wtorek, 27 sierpnia 2013

Od Gustawa - Rozmowa

Cheveyo nie opuszczał mnie na krok. To bardzo mnie rozpraszało. 
- Cheveyo, mam dla ciebie nowe zadanie. - Rzekłem w końcu.
- Słucham? - Zapytał z powagą.
- Moje dzieci są mało doświadczone, a wrogów jest dużo. Ja nie potrzebuję obrony. Proszę cię, uważaj na moje dzieci. W twoich łapach jest ich los. - Powiedziałem nieco niejasno. - Proszę, pomóż im.
- Ale...
- Nie ma potrzeby obrony. Wszyscy znają zasady i alfy nie mogą ingerować w wojnę, chyba, że będzie to ich pojedynek.
- Rozumiem, że mam bronić twoje dzieci...
- Lyx, mój najstarszy syn, ma je wprawdzie na oku, ale będzie mi tutaj teraz potrzebny. Muszę z nim poważnie porozmawiać. Możesz ich popilnować?
- Chyba tak...
- Pamiętaj, że to w ich łapach znajduje się los całej watahy, bo jeśli mnie zabraknie...
- Dobrze, popilnuję. Zawołać Lyx'a?
- Byłbym wdzięczny. - Zakończyłem rozmowę. Po chwili Lyx dobiegł.
- Podobno chciałeś porozmawiać. - Rzekł.
- Tak. - Odpowiedziałem. Weszliśmy za krzaki, była to bardzo ważna rozmowa.
- Więc o co chodzi? - Pytał.
- Chciałem Ci powiedzieć, że podjęliśmy z twoją matką pewną decyzję...
- Jaką?
- Jeśli coś nam się stanie, ty zostaniesz alfą watahy.

< Lyx, jak zareagowałeś? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!