Jedyna rzecz, której NIENAWIDZĘ to nuda. Ale co robić w taki upał? Uznałem, że dobrze byłoby chwilkę przystanąć nad rzeką. To wszak moje ulubione miejsce! Lecz zanim tam pójdę, muszę ochronić głowę przed ciepłem! Postanowiłem zebrać dużo trawy. Kiedy miałem jej już wystarczająco dużo, zacząłem plątać źdźbła. Po godzinie powstał kapelusz, cały zielony, pachnący świeżą trawą. Ruszyłem nad rzekę. Na miejscu, było pusto. No, prawie pusto. Byłem tam ja i Carla, również próbująca się ochłodzić.
- Cześć. - Powiedziałem podchodząc do wody.
- Hej. - Odparła. Po chwili ciszy znów się odezwała. - Sam zrobiłeś ten kapelusz?
- Tak. - Odpowiedziałem ściągając go i podając wilczycy. Zaświeciły się jej oczy.
- A umiałbyś mi też taki zrobić?
- Pewnie. Trwa to godzinę.
- Tak mało?
- Cała filozofia, to pozbierać i splątać trawę. Jeśli chcesz, mogę Cię nauczyć.
< Carla, chcesz? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!