Natychmiast pohamowałam śmiech. Brak umiejętności polowania było czymś poważnym, nawet jeśli żyje się na padlinie. Uśmiechnęłam się przyjaźnie i odpowiedziałam:
-Jasne. Chodźmy.- pomaszerowałyśmy w stronę Rzeki Condos, gdzie zazwyczaj udawało mi się znajdywać najlepsze sztuki drobnych zająców i innych mniejszych stworzeń. Usiadłyśmy przy brzegu rzeki.
-Najważniejsze w polowaniu jest determinacja. Bez niej nic nie uda cię złapać. Punk drugi to wyłączenie mózgu. Zdaj się na swoje instynkty, intuicyjnie wyczuj, kiedy możesz skoczyć na ofiarę. Po trzecie: nic na szybko. Poczekaj chwilę, aż ofiara będzie najbardziej nieświadoma niebezpieczeństwa. Po czwarte i chyba najważniejsze: nigdy nie stawaj pod wiatr! Potencjalna ofiara wyczuje twój zapach i pyk! Zostałaś bez kolacji.- wyjaśniłam.- Rozumiesz?- zapytałam.
-Tak.- odpowiedziała wilczyca. Uśmiechnęłam się.
-Ok. To chodźmy coś znaleźć. Powinno tu się kręcić sporo zajęcy, z tego co wiem. Zaraz jakieś znajdziemy.- moje słowa okazały się prorocze. Już po niecałych dziesięciu minutach znalazłyśmy pięknego zająca...
<Tasha? Jak poszło ci polowanie ;-)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!