Spojrzałam na Lili czujnym okiem, uważnie się jej przyjrzałam, a ta zrobiła to samo, szukając tematów na dalsze rozmowy.
- Wiesz, kiedy się tak w ciebie wpatrywałam, stwierdziłam, że jesteśmy podobne, tak samo jak na przykład Alba i Poloxin. Z tym, że Poloxin już odeszła. - Powiedziałam.
- Ja jej nie pamiętam... - Rzekła wadera.
- Wiesz, masz prawo. Ponieważ mieszkam zaraz obok rodziców, słyszę większość ich rozmów. I kiedyś wspominali Poloxin, mówili, że była podobna do Alby. I wiesz, w sumie tyle tylko o niej wiem. - Mówiłam. - Skoro ja wiem tyle, to ty w ogóle mogłaś nie wiedzieć o jej istnieniu.
- No racja, nie przypominam sobie nikogo takiego...
- A zmieniając temat...
- Tak?
- Mama ma teraz dużo pracy, wiesz?
- Jasne, że wiem. Tyle szczeniaków na głowie.
- Kazała mi się spytać przechodzących wader, czy tych szczeniąt nie dojdzie. Ty masz okazję jako pierwsza...? Nie, pomyłka. Jako czwarta.
- A kogo się najpierw pytałaś?
- Niry, Kyi i Layli.
- I co?
- Nira się zastanawia, natomiast Kya i Layla są pewne, że chcą mieć szczeniaki.
- Fajnie, czyli wataha się powiększy. - ucieszyła się Lili, na myśl o nowych szczeniętach, którymi będzie mogła się opiekować.
- No a ty i Garth? Planujecie szczeniaki?
< Lili? Innego pytania znaleźć nie umiałam na zakończenie. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!