- A co konkretnie chciałbyś trenować?- zapytałam.
- A co ci idzie najlepiej?- odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Myślę, że raczej szermierka, boks i walki na sztylety i miecze.- odparłam.- To które?- dodałam. Etan zastanowił się chwilę i chwilkę potem odpowiedział:
- Myślę, że walki na sztylety.- powiedział.
- Dobra. Tylko masz sprzęt?- zapytałam.
- Mam, ale muszę po niego skoczyć.- powiedział wskazując na stojące nieco dalej drzewo
- Ok.- odpowiedziałam. Kiedy Etan pobiegł po swoje sztylety, ja wyciągnęłam swoje z pomiędzy pór na moim karku. Niezła kryjówka na takie małe rzeczy. Po paru sekundach Etan był z powrotem.
-Gotowa?- zapytał.
-Gotowa.- odpowiedziałam.
- Więc naprzód!- zawołał i skrzyżowaliśmy sztylety. Był całkiem dobry. Brał skuteczne zasłony, robił szybkie uniki i sprytne ataki. Po chwili jednak podciął mnie, a ja zachwiałam się i utknęłam w komicznej pozycji. Zaczęliśmy się śmiać.
<Etan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!