niedziela, 1 lutego 2015

Od Laeti - C.D. opowiadania Karo "Historia życia"

Każda chwila z każdym oddechem była dla mnie jak ciężar. Właściwie po co żyłam, żeby cały czas czuć smutek? Mówiono, że życie ma nas nauczać unikania tych samych błędów, ale czy powiedziano, że ma nas doprowadzać do stanu depresji? Wiele razy ostatnio nad tym myślałam. Może od zawsze taka byłam, a nie wojna mnie zmieniła. Te chwilowe postanowienia i motywacja, prędzej czy później znikały, więc dlaczego mam ukrywać swoje prawdziwe ja.
Bez słowa odsunęłam od siebie Karo. Nie chciałam w kółko przeżywać tego samego schematu. Ja płaczę, a on mnie próbuje uspokoić. Musiałam się nauczyć ukrywać swoje uczucia, przecież Peeta tak doskonale to umiał. Chciałam sama sobie dać z nimi radę i nauczyć się, jak z nimi sobie radzić.
- Dziękuje ci, Karo, ale... - uciszyłam się. Nie chciałam go ranić. - Po prostu dziękuje ci, że tu jesteś i zawsze bądź przy mnie. Zawsze będziesz dla mnie przyjacielem i osobą, którą kocham ponad życie. - Wtuliłam się w jego ciepłe objęcia, dające mi poczucie bezpieczeństwa, lecz to musiało niebawem się zmienić. Nie oszukujmy się. Chcę się stać niezależna. Zawsze moje życie opierało się na tym, że Karo zawsze mnie chronił. Chociaż to ja, musiałam być oparciem dla Selene, nigdy nie pomyślałam, jak może czuć się Karo, który musiał się mną cały czas zajmować.
- Laeti, cieszę się, że jestem dla ciebie taki ważny, lecz to chyba oczywiste. - zaśmiał się słabo. Oparł swoją głowę o moje czoło, stopniowo przymykając oko. Zawsze mogłam wpatrywać się w dwójkę pięknych oczu, a teraz pozostało te jedno oko. Z biegiem czasu wydawało się być coraz bardziej puste, pozbawione chęci do życia. Cieszę się, że na niego trafiłam. Gdyby nie on, nie znała bym swojego miejsca na ziemi i potrzeby do życia. Nasze częste rozmowy bardzo mi pomagały.
- Chodź. - Chwycił moją drżącą łapę. Wilki z szeregu już dawno zniknęły za horyzontem. - Wracamy do domu. - rzekł słabym tonem. Nie chciałam iść. Zwiesiłam tylko łeb.
- Do jakiego domu, Karo? - zaśmiałam się rozpaczliwie. - Po co tam wracać, skoro nie ma do czego? 
Złapał moją twarz. Czułam ciepło, które dawały mi jego łapy, umiejscowione na moich policzkach. Patrzyłam się na niego lekko zszokowana.
- Laeti, jest do czego. Nie wszystko stracone. Może oboje się zmieniamy i nie mamy chęci do życia, ale musimy odbudować nasz dom. 
- Karo... - Położyłam łapę na jego policzku. - Nie wierzysz w to, więc po co to mówisz.
- Chcę odzyskać stare wspomnienia.
Ta odpowiedź mnie zaskoczyło. To prawda, że odkąd się urodziłam czułam te ciepłe emocje, które były między nami. To jak często ze sobą rozmawialiśmy na tematy takie błahe i niezwykle bzdurne. Z wiekiem nasze kontakty jakby się osłabiły, aż zaczęliśmy ze sobą rozmawiać na przykre tematy, odkrywając jakie życie jest naprawdę. Chciałam przywrócić tamte czasy i znowu rozmawiać z tamtym starym Karo, lecz wiedziałam, że to nie jest już możliwe. Jednak możemy stworzyć nowe wspomnienia. 
- Ja też tego chcę, ale tamte wspomnienia, kochanie... One nigdy nie powrócą. Musimy zacząć tworzyć nowe wspomnienia, równie ciepłe jak tamte. A teraz chodź. Wracajmy do domu. - uśmiechnęłam się. Łzy po moich policzkach zaczęły spływać. Każda z nich była dowodem na to, że odkryłam coś ważnego, co pomoże mi stać się silną, ale nigdy nie przywrócić tamtej siebie z dawnych lat. Dawna ja, stawała się tak odległa, aż w końcu zaczęła się wydawać iluzją, której nie dosięgnę.

< Karo? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!