- Lucy. - odpowiedziałam. - Widziałam cię kilka razy.
- Na prawdę? Gdzie?
- Ach.... nie pamiętam dokładnie, ale była przy tobie taka wadera.
- Destiny. - Rzekł Zorya.
- No, może to ona, sama nie wiem. Mam nadzieję, że wam się ułoży. - powiedziałam
- Właśnie... ona odeszła...
- Przykro mi, musisz się czuć samotnie.
- Nawet nie wiesz jak.
- A właśnie, wiem co czujesz. Mój partner zmarł na wojnie, mojej przyjaciółki nigdzie nie widać, a mój syn, Wilton... - powiedziałam - wolę nie mówić.
- Mamy coś wspólnego. - powiedział.
<Zorya?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!