-Jak to możliwe, że on powrócił?-Spytała Alone.
-Nie unicestwiłem jego duszy.Uciekła i przejęła ciało jakiegoś wilka, a że potrafi zmieniać kształt z pomocą krwi danego wilka zmienił się w siebie, a potem we mnie.-Odparłem.-Chciał zniszczyć mnie na oczach całej watahy.Chciał bym przy wszystkich błagał go o śmierć...kiedy...kiedy ty zostaniesz unicestwiona.-Spojrzałem na skołowaną wilczycę.
-On...chciał mnie zgładzić.-To nie było pytanie.
-Tak.Chciał.Ale na szczęście pojawiła się Star.-Skierowałem swój wzrok na siedzącą po prawicy Gustawa młodą Alfę.
-Przepraszam was wszystkich ale niestety niedługo umrę.-Czułem to.-A właściwie nie ja ale moja dusza.Będę powłokom.Skutki magi Shout'a. Zabijcie mnie teraz.Nie chcę być bezmyślną marionetką.-Szepnąłem.Nagle usłyszałem szmer.Rzuciłem nożem w głowę Shouta. Jego dusza wciąż istniała.Chciała uleczyć jego ciało.-Leż psie!-Wrzasnąłem i kilkukrotnie wbiłem nóż w jego oczodół.-Hahaha...dawno nie czułem takiej radości.-Wyznałem...moja dusza po woli stawała się coraz bardziej podatna na kontrolę zła...Zlizałem krew z noża.-Na czym skończyliśmy?-Widziałem przerażenie mieszane z zaniepokojeniem na twarzach obu wilczyc.Gustaw zachował jednak zimną krew.
< Star? Alone? Gustawie? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!