sobota, 7 lutego 2015

Od Sunamy - Kolejny dzień

Następnego dnia, wstałam rano jak zwykle. Na zewnątrz, było niewielkie jeziorko, przy którym niektóre wilki poili się. Usłyszałam kłótnię. Wyszłam z jaskini.
- Czego tu szukasz?! - Krzyczał warczący wilk, którego wczoraj ugryzłam. 
Ten, z kim się kłócił był mój ojciec, który postanowił mnie szukać. 
- Sunamy! Córeczko, co Ty tu robisz?! 
- Mieszkam. To moja nowa wataha, nie wrócę do Twojej! - Mówiłam zdenerwowana.
- Ale dlaczego!? - Mówił ojciec.
Mój ojciec skoczył na mnie, to było straszne. Na szczęście. Gustaw obronił mnie, i zderzył się z moim ojcem. On przewalił się , ale Gustaw ustał. 
- Proszę stąd odejść ! To nasza wataha, nasze tereny, nasze wilki. - Mówił spokojnie Gustaw. 
- Rozumiem. Ale dajcie mi coś powiedzieć Sunamy. - Błagał. 
- Słucham. - Powiedziałam.
- Nie wiem dlaczego uciekłaś z watahy. Znaleźliśmy Ci odpowiedniego wilka, a Ty? Dobrze. Ale wiedz tylko, że nie waż się wracać z powrotem. Od tej pory, nie masz już ani matki, ani ojca. 
Ojciec oddalał się coraz szybciej...
W tym momencie, moje serce biło coraz szybciej, chociaż stałam w miejscu. To co powiedział ojciec, było największym ciosem dla mnie.. Po tym co usłyszałam nie wiem co się z mną stało, ale chyba straciłam przytomność. 
Obudziłam się jakieś dwie godziny później. Leżałam w jaskini. Obok mnie był Gustaw. 
- Wszystko w porządku? - Zapytał. 
- Chyba, tak. - Odpowiedziałam.
- Straciłaś przytomność. Często Ci się tak zdarza? 
- Nie. To był pierwszy raz. 
Nie wiedziałam co dokładnie mam powiedzieć. 
- Dziękuję, że mnie obroniłeś. Choć byłabym w stanie sama to zrobić. 
- Nie ma sprawy. Zawsze staje w obronie innych wilków z watahy.
- Rozumiem. Przejdę się. 
- Dasz radę? - Spytał się Gustaw.
- Tak, dam radę. 
- Masz ochotę iść ze mną? - Spytałam się, ale tylko z uprzejmości. 
- Z chęcią. - Odpowiedział. 
Jakieś pół godziny później poszliśmy. Szliśmy przez lasy, pola. Zatrzymaliśmy się przy jeziorze. I zaczęłam o sobie opowiadać..
- Przed moim urodzeniem, rodzice zaplanowali sobie że będę wodnym wilkiem. Potem zabrali mnie nad wodospad, weszłam do wody,nie wiedziałam że mam aż taki lęk przed nią, topiłam się ale mój tata mnie uratował.
Łzy, zbierały mi się w oczach.
- Nie płacz, rozumiem. Nikomu nie powiem, ok? - powiedział Gustaw.
- Okej. Dziękuję. 
W tym momencie usłyszeliśmy wycie wilka.
- Musimy już wracać. - Powiedział Gustaw.
- Masz racje wracajmy.
Po powrocie do jaskiń, położyliśmy się spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!