Była zima, a ja włóczyłam się po nieznanych mi terenach. Odeszłam z poprzedniej watahy, ale miałam ku temu powody. Rodzice. Ciągle się mnie czepiali, o to że boję się wody.
Dołączył tam pewien ognisty wilk i wciąż dokuczał mi jedynie z powodu tego, że boję się wody.Każdy ognisty wilk, bał się wody, ale normalny to zwalczał.. A ja? Nie daję rady. Więc postanowiłam zostawić to za sobą i zacząć życie w innej watasze.
Wkrótce dotarłam do jakiegoś lasu i zauważyłam jaskinie, prawdopodobnie zamieszkałe. W pewnym momencie moim oczom ukazała się w wilcza sylwetka.
- *Wataha* - Pomyślałam. Wilk podchodził do mnie powoli.
- Czego tu szukasz? - Zapytał
- Nowego domu.
- Domu? - Mówiąc to, zawarczał.
- Tak, domu. Uciekłam z poprzedniej watahy, miałam swoje powody.
- Ymh.. Rozumiem. Teraz, masz dach nad głową?
- Nie. - mówiłam podkurczając ogon.
- Chodź za mną, jestem Gustaw. Idź obok mnie, i staraj się być pewniejsza siebie.
- Okej, ale chwiala. Gustaw, z Watahy Krwawego Wzgórza?
- Tak. A co? - Pytał niepewnie.
- Nie, nic. Dobrze, jestem gotowa chodźmy..
Kiedy już weszliśmy do jaskini, każdy wilk, patrzył się na mnie jak na wyrzutka. Starałam się nie pokazywać strachu, ale kiedy jeden wilk, podszedł do mnie, stanęłam do walki. Zupełnie, jakby coś mnie opentało. Uryzłam go w przednią łapę, widocznie był to jego słaby punkt..
Gustaw skoczył na mnie, i warczał.
- Co Ty wyrabiasz!
- Ja, przepraszam, nie wiem dla czego tak zrobiłam, przepraszam...
- Nie ma problemu. Jesteś nowa tak? Rozumiem, wilki z innej watahy tak mają. - Powiedział nieznajomy wilk.
- Tak, jestem nowa. Dziękuję za wyrozumiałość.- Odpowiedziałam.
- Dobrze, w ogóle jak Cię zwą? - spytał Gustaw.
- Jestem Sunamy. Moje żywioły to ogień, i elektryczność.
Nie chciałam mówić od razu, o strachu nad wodą. Niestety, już nie miałam innego wyjścia..
- Dobrze. A czego się boisz moja droga wilczyco?
Gustaw trafił w słaby punkt mojego serca.
- Nie chciałabym mówić o tym. To był główny powót ucieczki z poprzedniej watahy. - Odpowiedziałam.
- Rozumiem. Głodna jesteś?- Gustaw tak bardzo starał się umilić ten moment mojego życia.
- Nie dziękuję. Ale z chęcią, położyłabym się już spać.
- Rozumiem. W koncie masz miejsce. Śpij dobrze. Dobranoc.
- Dobranoc. - Odpowiedziałam.
Mówiąc to, uśmiechnęłam się do Gustawa. Moje oczy zaświeciły się.. A świeciły się tylko wtedy, kiedy byłam zakochana...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!