niedziela, 15 lutego 2015

Od Shi - Przegrana walka

Wzięłam kilka głębokich oddechów. Próbowałam zapanować nad Diniti, lecz to za każdym razem kończyło się tym samym. Padałam na zimną ziemię, krztusząc się własną krwią, ulatującym z mojego gardła. Zawsze w przerażeniu jeździłam łapą po gruncie. Wiedziałam, że ona nie chce mnie zabić, ale dać mi nauczkę. Gdy w końcu pozwalała mi złapać oddech, czułam jakby tysiące igieł wbijały mi się w płuca.
~ Uspokój się. - przemówiła swym przesłodzonym głosem. 
- Odejdź. - szepnęłam. W następnej chwili usłyszałam jej śmiech. Tak samo okrutny jak Mirka albo nawet gorszy. Może to on ją przemienił, lecz ona była okrutniejsza. Zastanawiało mnie to, jak znajdzie jego grób, aby go wskrzesić. Niestety obie wiedziałyśmy, że to nastąpi niebawem.
~ Zamknij się. - wysyczała. Zaczęłam drgać pod wpływem impulsów, które przeze mnie przelatywały. Ze łzami w oczach poddałam się kolejny raz. 
- Widzisz, nie było tak trudno? - rzekłam sama do siebie. Z obrzydzeniem starłam własne łzy. Diniti pozbawiła mnie wszelkich uczuć do bliskich wilków, lecz jednego mi nie zabroniła. Wciąż czułam więź jaka łączyła mnie z synem. Podświadomie czułam, że ona też pragnęła dzieci i moja miłość do mojego dziecka, udzieliła się jej.
Skierowałam swoje kroki w stronę jaskini, w której mieszkał razem z Alone. To jej oddałam mojego Levi'ego pod opiekę. Zza krzaków dostrzegłam jego brązowe futro. Na pysku gościła radość. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Alone! Alone! - wołał skacząc obok czarnej wadery, która spoglądała na niego z miłością w oczach. Traktowała go jak własnego szczeniaka. Dokonałam dobrego wyboru. Z czystym sercem odwróciłam łeb i ruszyłam przed siebie, powracając myślami do spotkania z Diesel'em. Wciąż w głębi duszy kochałam jego zielone oczy. Widziałam wtedy na w jego oczach ten szok i ból, a jednocześnie czułam jaką radość czerpie z tego moja "współlokatorka". 
- Masz o nim nie myśleć. - warknęła. Musiałam jej usłuchać mimo swojej woli. Powoli pokłady ten samowolności wyczerpywały się. Miałam nadzieje, że ktoś uratuje przed nią, a przede wszystkim przed Mirkiem całą watahę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!