sobota, 7 lutego 2015

Od Titanium - Jak tu dotarłem?

Byłem małym szczeniakiem. Małym, bezbronnym, zmoczonym przez deszcz wilkiem.Włóczyłem się po lasach, spałem pod drzewami. Aż w końcu dotarłem do jaskiń. 
- Jaskinie. Zamieszkałe. - Mówiłem sobie w myślach. 
A jednak coś zmusiło mnie, żeby podejść bliżej. Nagle, ujrzałem sylwetkę wilka. 
- O bój boże, szczeniaczku! Nic Ci się nie stało? - Mówiła nieznana mi wilczyca. Chyba była opiekunką szczeniąt. 
- M...m...mam na imię Titanium. B...b...boje się. - Wyjąkałem. 
- Nie bój się. Boże! Deszcz Cie nie oszczędzał. Chodź, pójdziesz ze mną do jaskini. Są jeszcze jakieś wolne.
- Dziękuję. - Odpowiedziałem.
Wilczyca przyprowadziła mnie do jednej z wolnych jaskiń. Dostałem jedzenie. Było już dosyć późno, i chciałem iść spać, ale czekała mnie jeszcze bardzo poważna rozmowa z Alfą Ginewrą.
- Witaj, Titan. Mam na imię Ginewra, jestem Alfą. Powiedz mi, jak się tu dostałeś? Gdzie są Twoi rodzice? - Wypytywała. 
- Rodzice porzucili mnie, byłem zdany sam na siebie. Błąkałem się tu, i tam, tam i tu, aż dotarłem tutaj. 
- Jesteś strasznie odchudzony... Dobrze. Zostaniesz u nas, tyle ile będziesz chciał. Jesteś bardzo dzielny. 
Wypytywała mnie tak jeszcze gdzieś do godziny. Aż w końcu nie dałem rady.
- Mogę już iść spać? Jestem zmęczony - Wyjąkałem. 
- Oczywiście. Już wychodzę. Jak rano się obudzisz, zajdź do jaskini Alf. 
- Oczywiście. - Odpowiedziałem
- Dobranoc.
- Dobranoc. 
Po tym od razu zasnąłem. Nawet nie rozmyślałem nad moim losem, tak jak robiłem to kiedyś. 
- Tu jest moja przyszłość - Powiedziałem.
Następnego dnia obudziłem się już jako dorosły wilk. Rok minął jak z bicza trzasnął.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!