sobota, 14 lutego 2015

Od Notte - Jak tu dotarłam?

To była ciężka noc. Nie mogłam spać. Obracałam się cały czas nerwowo z boku na bok. Otaczała mnie tylko moja rodzina, jednak nie czułam się zbyt bezpiecznie. Księżyc świecił jasnym blaskiem. Wstałam leniwie się przeciągając. Patrzyłam się w gwiazdy. Nagle jednak ciszę zakłócił straszny huk. Niedaleko nas spadła łuska z pocisku, a obok niej martwy człowiek. 
- Mamo, wstawaj! - Próbowałam ją obudzić.
- Co, co...? Już wstaję.
Zaraz obudził się też tata i moja siostra. 
- Co to był za huk? - zapytała siostra.
- To chyba był pistolet... 
- Sakro, musimy chyba już iść - Powiedziała mama.
- Notka, obudź resztę rodzeństwa. - Poprosiła siostra.
- Dobrze. - Odpowiedziałam.
Zaraz już cała rodzina nie spała. Ja, tata, mama, moje dwie starsze siostry i młodszy brat. 
- Musimy stąd uciekać. - Zakomunikowała jedna z sióstr.
Tak też zrobiliśmy. Drga liczyła tylko 5 km, ale raz po raz przy locie ktoś był zestrzeliwany. W końcu zostałam tylko ja i moja siostra Elusja. Ostatni kilometr przeszłyśmy kryjąc się w wysokiej trawie. Tego dnia miały być moje urodziny jednak okoliczność nie pozwoliła na ich uczcić.
- Wszystkiego najlepszego Notka! - Powiedziała Ela.
- Dzięki. - Odparłam i Przytuliłam się do niej.
- Proszę, to prezent. - Wręczyła mi naszyjnik.
- To naszyjnik pamięci, jak będziesz go miała zawsze będziesz miło nas wspominała.
- Dziękuje.
Zdawało by się, że już dotrzemy do terenów watahy, gdy Ela po prostu padła.
- Idź dalej beze mnie...
- Ela nie zostawiaj mnie!
- Nie mogę, po prostu nie mogę... - I w tym momencie opuściła mnie ostatnia bliska mi istota.
Wlekłam jeszcze jej ciało jednak później, gdy byłam blisko, musiałam ją zostawić, bo brakowało mi już sił. Do terenów Watahy Krwawgo Wzgórza doszłam sama. Odnalazłam sposób jak dołączyć i postanowiłam rozpocząć nowe życie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!