Kiedy mama poprosiła mnie, abym poszedł coś upolować, poszedłem obok Lasu Czarnego Rumaka. Było chłodno. Poczułem coś jakby moc miłości. Kiedy odwróciłem się za siebie nie zobaczyłem nikogo. Ale kiedy znów spojrzałem w przód, ujrzałem Cloi. Spotkałem się z nią ponownie!
- Cześć Jason. - powiedziała.
- Hejka, Cloi. - odpowiedziałem.
- Czyżbyś przyszedł się ze mną spotkać? - zapytała.
- No tak. Mama powiedziała, że mam coś upolować, więc się zgodziłem i poszedłem polować, ale również cię poszukać. - odpowiedziałem.
- Aha, tylko widziałam dużego jelenia przy... - nie zdążyła dokończyć.
- Gdzie?! - zapytałem. Uśmiechnęła się.
- Daj mi dokończyć, nerwusie. - powiedziała. - Tam przy wielkim kamieniu, pasie się wielki jeleń. - wyjaśniła. Po chwili skradaliśmy się do jelenia. Kiedy byliśmy wystarczająco blisko skoczyliśmy na niego i zabiliśmy.
- Proszę, weź. - powiedziałem, pokazując jej połowę jelenia.
- Nie, dopiero co jadłam. - powiedziała. Więc zaciągnąłem jelenia w trawę i przysiadłem obok niej. Wyglądała tak pięknie... W końcu pożegnaliśmy się, bo mówiła, że musi coś załatwić. Więc wziąłem jelenia i pobiegłem do nory. Może jeszcze ją zobaczę?! Tak myślałem o tym bardzo, bardzo długo. Czy Cloi jest samotna? Czy ciągle łazi sama? Ale czemu nikt jeszcze jej nie odnalazł?! Ciekawe czy tutaj dołączy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!