Bardzo wydoroślałem, i moje umiejętności również zmieniły się nie do poznania. Uwielbiałem strzelać z łuku, aczkolwiek nie posiadałem swojego, choć planowałem niedługo zakup tej broni. Byłem świadom o jakie stanowisko chcę się ubiegać, ale nie byłem przekonany, czy mam szansę, aby je zdobyć. Dzisiejsze spotkanie z naszym generałem miało rozwiać wszelkie moje wątpliwości. Rodzice wyrazili zgodę, abym stał się zarządcą łuczników, jednak na samych alfach nie mogło się skończyć. W tej sprawie głos miała również Cloud, moja mentorka i zarazem generał: głosu udzielono jej jedynie przez stanowisko. Fakt, iż była moją mentorką nie miał tutaj nic do rzeczy.
- Czekałam na ciebie. - Powiedziała. Siedziała odwrócona plecami do mnie, a piękny puch łagodnie i powoli spadał na aksamitne futro wilczycy. - Przejdźmy od razu do rzeczy. - Mówiła. Słuchałem jej bardzo uważnie, jej głosu nie dało się nie słuchać z uwagą. - Wiem o jakie stanowisko chcesz się ubiegać. Wiem też jak dobrze strzelasz. Ale łucznik powinien być przygotowany na każdą okoliczność. - Powiedziała i w ułamku sekundy odwróciła się i rzuciła w moją stronę lekki, trochę porysowany, typowy i prostu nóż do rzucania. Złapałem go i spojrzałem na Cloud.
- Chcesz walczyć? - Zapytałem tonem nie wyrażającym żadnej głębszej emocji. Wiatr kołysał gołymi gałęziami drzew i ze świstem dmuchał prosto w twarz wilczycy, zaś w mój tył. Śnieg zaczął padać mocniej.
- Każda okazja jest dobra. - Uśmiechnęła się i wyciągnęła swój miecz. Chciała sprawdzić, czy radzę sobie dobrze w walce na krótki dystans. Powinienem to umieć, w razie potrzeby. Walka nie była zbyt długa: kilka prostych ciosów, kilka prostych uników i zmiana. Zero mocy, czysta walka. Sparowałem jeden z ataków Cloud, posługując się bardzo wytrzymałą gałęzią.
- To chyba trochę nieuczciwe. - Spojrzałem na miecz, a wzrok wilczycy powędrował za moim. Wzruszyła ramionami i wypuściła miecz, który wbił się w ziemię.
- Skoro tak mówisz. - Rzekła obojętnie i rzuciła się na mnie, wznawiając walkę. Po raz kolejny nie było to zbyt widowiskowe, jednak jedna scena na długo pozostanie w mojej pamięci: rzuciliśmy się w tym samym czasie z pazurami. Nasze łapy spotkały się i byliśmy oparci o siebie. Jej twarz była tak blisko, że poczułem się zmieszany... a potem sprzedała mi cios w głowę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!