Wilk od samego początku znajomości wzbudził we mnie ogromny respekt. Od pierwszej chwili wiedziałem również, kim jest delikwent: był on jednym ze Zwiadowców, o czym świadczył srebrny naszyjnik na jego szyi, który przedstawiał dąb. Oznacza to, iż należy do Korpusu.
- Ja jestem Crazy Lightning, Dowódca Łuczników. - Odpowiedziałem, zdecydowanie nie wysławiałem się jednak tak pięknie, dumnie i zarazem skromnie, jak Corey, który uśmiechał się do mnie.
- Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, zostaniesz moim dowódcą. - Rzekł z błyskiem w oku.
- Oczywiście, Zwiadowca najlepiej czuje się na pozycji łucznika. - Mruknąłem przyjacielsko. - Chodź już, zaprowadzę cię do moich rodziców.
- Dobrze. - Rzekł wilk i ruszył truchtem za mną.
Cała podróż przebiegała w niemalże absolutnej ciszy, jednak w pewnym momencie Corey postanowił zadać mi pytanie, którego kompletnie nie spodziewałbym się z ust byłego Zwiadowcy:
- Może opowiedziałbyś mi coś o sobie?
- Dobrze. Więc, mam dwa lata. Jestem Wilkiem Księżycowym. Boję się śmierci. Dodatkowo mam ciągły lęk przed tym, że mogę sobie nie poradzić na swoim stanowisku i będę źle kierował watahą. Lubię Wszystko, co związane jest z moim żywiołem: zimę, chłód, śnieg; zimne noce i ciemność, która wówczas panuje; piękne gwiazdozbiory, które mogę podziwiać; walkę dystansową; treningi; łucznictwo; muzykę, najlepiej ciężką i głośną; brak zmian w otoczeniu; samotność; realizowanie swoich pasji; swoje kolczyki. Nie lubię natomiast nagłych zmian klimatu, w szczególności na cieplejszy; kiedy ktoś wmawia mi, że nie zasługuję na swoją pozycję ze względu, że jest hybrydą pantery i wilka; wielkiego tłumu; pustych wilczyc; cichego wokalu: zdecydowanie bardziej wolę ryk; długich rozmów; kiedy muszę wykonywać pracę alfy; lata i ciepła. Posiadam siedem żywiołów i czterdzieści pięć mocy. Naprawdę nie chcesz tego słuchać, a przynajmniej nie teraz. Urodziłem się w tej watasze, więc moja historia nie jest zbyt zajmująca.
- Rozumiem. Dziękuję, że mogłem cię lepiej poznać.
- A może teraz ty opowiesz mi coś o sobie? - Zapytałem, rzucając basiorowi dobitne spojrzenie.
- Mógłbym, aczkolwiek nie widzę takiej potrzeby. Możesz się przysłuchiwać, kiedy będę odpowiadał na pytania twoich rodziców. - Odparł wymijająco.
- Czekaj, skąd wiesz, że moi rodzice organizują przesłuchania wilków, zanim te dołączą? - Zapytałem zdziwiony.
- Myślisz, że tylko w tej watasze są takie procedury? - Zapytał rozbawiony.
Wkroczyliśmy do mojej jaskini. Właściwie, wilk zaprowadził się praktycznie sam...
< Flash? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!