Poatrzyłem na matkę. Wiedziałem, że to pytanie miało sprawdzić, czy wbiłem sobie już do głowy ich sposób przesłuchiwania wilków chcących dołączyć do watahy. Odparłem chłodnym tonem:
- Historia.
- Doskonale. - Ucieszyła się mama i zwróciła się ponownie do Corey'a. - Opowiedz nam więc swoją.
- Moja historia jest historią, która cechuje się niebywałą wręcz zawiłością i jako taka nie powinna być słuchana przez nikogo. Powodem jest to, że jeśli zawarłoby się w niej wyjaśnienia znaczeń różnych instytucji, a moje życie opisane zostałoby szczegółowo, wyszłyby nam co najmniej cztery grube książki. Krótko mówiąc: w watasze Lodu istniała niegdyś organizacja, specjalna grupa sił wojskowych, która chroniła władcę. W różnych światach różnie się to nazywa, jednak najpopularniejszą nazwą jest Korpus Zwiadowców. Wilki o niezwykłych umiejętnościach, trenowane przez mistrzów, wysyłane do różnych regionów, by bronić tamtejszych baronów i podlegających im części watah. Taki organ istniał jedynie w największych watahach, jednak przeminął z wiatrem. Jedynie w Watasze Górskiego Potoku nadal dało się słyszeć o Zwiadowcach. Należałem do Korpusu na dość szlachetnym stanowisku. Jako młodzik wykazywałem wielkie umiejętności walki, przede wszystkim byłem cichym strategiem i wyborowym łucznikiem - te dwa czynniki sprawiły, że podjąłem naukę u zarządcy Korpusu Zwiadowców. Dodatkowo byłem sierotą, przez co nigdy nikt nie przeciwstawił się mi i mogłem dołączyć do Korpusu Zwiadowców nie wszczynając niepotrzebnych awantur. Skoro już jesteśmy przy młodszych latach, szybkie wtrącenie: urodzony zostałem w Watasze Natury, aczkolwiek gdy moi rodzice zmarli, opiekunowie postanowili, że zamieszkam w Watasze Lodu. Wracając już do historii:, niestety, po trzech latach służby, Korpus został unicestwiony. ZeroBlackfire, władca Watahy Lodu, wysłał listy gończe za byłymi Zwiadowcami, którzy zmuszeni byli do ucieczki. Wyemigrowałem na tereny Watahy Natury, ponieważ tam się przecież urodziłem. Kilka miesięcy przed dołączeniem do Watahy Krwawego Wzgórza, alfa watahy dowiedział się, że jestem byłym Zwiadowcą. Konsekwencją było wydalenie z watahy. Wiedząc, że w Watasze Elektryczności takie coś, jak Zwiadowcy, raczej jest jedynie legendą, postanowiłem dołączyć. - Powiedział Corey. Przysłuchiwałem mu się z niemałym zachwytem. Rodzice ogłosili, że jest przyjęty. Wybrał jaskinię, która niedawno należała do wujka Diesel'a i został łucznikiem stopnia niższego... choć zapewne strzelał lepiej ode mnie. Po przesłuchaniu podszedłem do niego.
- Gratuluję. - Uśmiechnąłem się. - Oprowadzić cię po terenach?
- Dziękuję, sam sobie poradzę. - Odwzajemnił uśmiech. - Jestem pewien, że niedługo się spotkamy. Tymczasem wybacz, czas mnie goni. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia. - Odparłem i wróciłem do swoich spraw, zastanawiając się co robi Corey...
< Corey? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!