czwartek, 18 lutego 2016

Od Imagine - C.D. Zan'a ''Malownicza Kraina''


Widok, jaki napotkał mój wzrok był bardzo wyjątkowy, niecodzienny, a zarazem abstrakcyjny i magiczny. Siedzieliśmy bowiem na klifie w kolorze różu, a nasze oczy wpatrywały się w zielony ocean, który stykał się na horyzoncie z niebem, które nie było niebieskie, lecz miało piękne odcienie pomarańczu, równomiernie rozłożone po całym widnokręgu. Czerwone chmury, po których jeszcze nie tak dawno skakaliśmy, spełniały, można by rzec, rolę kurtyny. No, były ułożone w podobny kształt. Cała kraina wyglądała niesamowicie, a te wszystkie kolory przyprawiały mnie wręcz o oczopląs, jednak gwoździem programu była przepiękna tęcza. Wyglądała tak samo, jak ta, którą możemy podziwiać na co dzień, jednak barwy były o wiele bardziej krzykliwe, jaskrawe i wesołe, niż w takiej typowej, zwykłej tęczy. Dodatkowo emanowała ona swego rodzaju światłem, które jeszcze bardziej raziło po oczach. Mimo wszystko, widok był naprawdę przepiękny, choć od natłoku barw bolała mnie głowa i piekły oczy.
 - Wspaniałe miejsce. - Szepnęłam zachwycona.
 - Idealne na nocleg. - Dodał Zan z uśmiechem na pysku. Popatrzyłam na niego, a potem zaczęłam rozglądać się po lądzie. Po drugiej stronie brzegu dało się widzieć dość stromy, aczkolwiek bezpieczny spad i plażę, której piaski były w wielu odcieniach fuksji: od wyblakłej, przez zwykłą, aż do jaskrawej. Miałam wrażenie, że każde ziarenko ma inny kolor. Diesel zebrał kilka palmowych liści i położył je na piasku. Miały one być naszym dzisiejszym posłaniem.
 - Dobranoc. - Powiedziałam, po czym ułożyłam się na liściu. Swoją drogą, miał on żółty kolor. 
 - Branoc. - Mruknął Zan i zasnął w wręcz ekspresowym tempie.
Nagle na plażę przyszło kilka niebieskich owieczek. Nie wiedziałam, czy to tylko sen, czy naprawdę biegają sobie po całej plaży, becząc radośnie. Dopóki jedna nie podeszła do mnie, trwałam w tejże wątpliwości, jednak jeśli czuję jej miękkość, musi być realna... no, chyba. Nagle sen zawładnął mną całą. Odwróciłam się na drugi bok i poczułam coś miękkiego. Nie widziałam jednak co to było, ale zasnęłam w przekonaniu, iż jest to jedna z tych puszystych owieczek.
Rano okazało się jednak, że spałam przytulona nie do owieczki, ale do Zan'a...

< Zan? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!