Moje serce zaczęło bić w zwykłej rodzinie zamieszkującej slumsy Watahy Podniebnej Krainy, zwanej także Watahą Magii. Jako, że szybko zostałam osierocona, moim wychowaniem zajęło się wujostwo, u którego spędziłam pierwszy rok życia. Wtedy to właśnie, w trakcie zabawy z grupką znajomych, odkryłam przez przypadek, że mam zdolności magiczne, których na dodatek nie umiem sama kontrolować.
Po niedługim czasie na mój trop wpadli magowie z tamtejszej Gildii. Nie chcąc, by mnie złapali, zaczęłam się przed nimi ukrywać. To jednak nic nie dało, gdyż nieprzewidziane wybuchy magii pozwoliły im mnie po kilku tygodniach odnaleźć. Nie mając innego wyjścia, ruszyłam za nimi do ich siedziby, gdzie zostałam poinformowana o skutkach powrócenia do slumsów - moja moc zostałaby zablokowana. Jako, że nie mogłam sobie tego wyobrazić, zdecydowałam się do nich wstąpić. Tak oto zostałam pierwszą i jedyną nowicjuszką, pochodzącą z nizin społecznych. Miałam jako ona spędzić tam pięć następnych lat.
Tak się jednak nie stało, gdyż po czterech odkryto, że wraz z innym magiem, zgłębiam tajniki czarnej magii, co było tam zakazane. Natychmiast zostałam więc wydalona, a doskonale zdając sobie sprawę, że nie mogę wrócić do rodziny, zaczęłam poszukiwać innego magicznego miejsca. Tak oto, po jakimś czasie, natrafiłam na teleport, który przeniósł mnie do wielkiego, liściastego lasu. Nie mając innego wyjścia, wzbiłam się w powietrze i ruszyłam naprzód. Po około kwadransie, ujrzałam spacerującego samotnie, ciemnozielonego basiora. Okrywając się odruchowo tarczą ochronną, zapikowałam w jego stronę. Gdy tylko moje łapy dotknęły ziemi, ukłoniłam się lekko i rzuciłam:
- Na imię mi Sonea. Pochodzę z Watahy Magii i chciałabym się dowiedzieć, gdzie obecnie się znajduję.
<Silent Fear?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!