środa, 17 lutego 2016

Od Dark Heaven - C.D. Makki ''Jak tu dotarłam?''


Wysłuchałam Makki, razem z Max - wilczycą, którą poznałam niedawno. Skończyła opowiadać o sobie i poleciła mi, abym zrobiła to samo. Westchnęłam więc z zamyślaniem i po małej chwili zaczęłam mówić.
- Moja historia jest pewnie bardzo drastyczna. Musiało dziać tam się wiele zawiłych i nieprzyjemnych rzeczy. Dlaczego mówię ''pewnie''? Bo... ja jej nie pamiętam. Ktoś chciał, abym nie pamiętała swojej przeszłości, więc żyłam bez wspomnień kolejny rok. Po tym dorosłam, po prostu, odeszłam od rodziny...
Wadery patrzyły na mnie ze zdumieniem, jakbym czytała jakąś interesującą legendę, czy opowieść. W ich oczach malowała się niepewność i przerażenie związane pewnie z tym, że po prostu coś wywołało u mnie taką jednorazową amnezję.
- A... jakie jest twoje najodleglejsze wspomnienie? - Spytała Max. Ja zamyśliłam się chwilowo, ale po chwili zobaczyłam to w wyobraźni.
- Jakaś sala... ciemno, pusto. Potem straciłam przytomność i znalazłam się w rodzinnej jaskini. Nie wiedziałam nawet o tym, że moce posiadam od urodzenia, co nie zdarza się często. Są więc nimi miłość, magia i oczywiście elektryczność. Mam 16 mocy. Telepatia, czary, zaklęcia, teleportacja, czytanie w myślach, dematerializowanie się, manipulacja umysłami, telekineza, przenikanie ścian, latanie, tarcza, sklonowanie się, zmiennokształtność, pioruny, burze, zauroczenie w sobie innego osobnika.
Wtedy w ostatnie słowo wdarła mi się wypowiedź Makki.
- Pokażesz coś? - Spytała.
- Oczywiście, mogę większość.
Odpowiedziałam i zaczęłam od tych najmniej wymagających. Powiedziałam im, aby o czymś pomyślały. Jakieś zdanie, lub słowo. Odgadłam ich zdania, bo wolały zadać mi trochę trudu. Potem użyłam czarów i zaklęć, królikiem doświadczalnym była Max. Najpierw zmieniłam kolor jej sierści w rażący róż, później granat i zieleń. Po chwili znów była biała, ale jedna z jej łap zrobiła się niewidzialna. Makka mogła jej dotknąć bez problemu, lecz nikt jej nie widział. Odczarowałam łapę i teleportowałam się daleko od nich, pomachałam im tylko i znów wyrosłam obok nich. Wysłałam im kilka wiadomości, telepatycznie. Później stałam się niewidzialna, zmuszałam ich umysły do np. podświadomego ruszania łapami, przyciągnęłam do siebie Max za pomocą telekinezy, przeniknęłam jaskinię i drzewo, chwilowo latałam, użyłam tarczy do obrony przed kamieniami, które kazałam im we mnie rzucać (raz przez nieuwagę dostałam od Makki w nos, ale niewiele sobie z tego zrobiłam), utworzyłam drugą mnie, która po chwili naśladowania moich czynów zniknęła, zmieniłam się w królika, potem w Max i Makkę, na koniec w niedźwiedzia, wywoływałam pioruny, burzę i dobrze się bawiłyśmy.
- Hej, a może zauroczyłabyś w sobie kogoś?
Spytała nagle Makka. Patrzyły obydwie na mnie tak proszącym wzrokiem, że nie mogłam im odmówić.
- To będzie głupstwo, ale... mogę spróbować.
Odpowiedziałam więc i poszłyśmy na łowy. Na naszych pyskach malowały się odważne uśmiechy. Po chwili spotkaliśmy alfę... nie, możemy się tylko wpakować w kłopoty czarując właśnie Flash'a... Wysłałam moim towarzyszkom takie wiadomości.
- *Może kogoś, kogo już znam? Ale znam tylko Anynomousa i Silent Fear'a...*
- Może Anynomousa?
Usłyszałam szept. Uśmiechnęłam się po cichu i zaprzeczyłam ruchem głowy.
- *Nie, to niemożliwe.*
- Dlaczego?
- *Bo go lubię, a jak dowie się, że to ja, to mnie zabije.*
- To co, wolisz Silent'a?
Zamyśliłam się po jej słowach.
- *Naradźcie się, któregoś z nich. I zmuście mnie jak odmówię...*

<Max? Hehe, z poznawania się do polowania na facetów...>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!