Poprzednie opowiadanie
Zeszliśmy właśnie na temat, który bardzo mnie intrygował i często nie dawał mi spokoju. Z tamtego świata pozostało jedenaście osobników, a wszyscy po traumatycznych przeżyciach nie byli zbyt chętni do opowiadania o świecie, który został przez nich utracony, a właściwie odebrany im przez największy postrach na Ziemi Wojny, Klan Wiecznego Lodu.
Zeszliśmy właśnie na temat, który bardzo mnie intrygował i często nie dawał mi spokoju. Z tamtego świata pozostało jedenaście osobników, a wszyscy po traumatycznych przeżyciach nie byli zbyt chętni do opowiadania o świecie, który został przez nich utracony, a właściwie odebrany im przez największy postrach na Ziemi Wojny, Klan Wiecznego Lodu.
- Nie wiem... Jednak marzę, że kiedyś zobaczę to miejsce. - Powiedziałem i spojrzałem na wilczycę, po czym blado się uśmiechnąłem. - Ale gdyby Klan Wiecznego Lodu nie przeniósł tutaj watahy, moglibyśmy się nie poznać. To jest plus tego, że jest jak jest.
- To miło, że tak uważasz. - Spuściła wzrok, moje słowa wyraźnie ją zawstydziły, przez co zmieszałem się. - Cieszę się również, że wataha mnie nie dyskryminuje, chociaż należałam do Watahy Górskiego Potoku.
- Ta wataha ma chyba w zwyczaju dawać drugą szansę. I na pewno nie dyskryminuje kogoś tylko dlatego, że pochodzi on z watahy, która ich napadła. Nie brałaś przecież udziału w tym incydencie.
- Fakt, nie byłam w to zamieszana... właściwie nikt nawet o tym nie wiedział. Ta część watahy, która stworzyła Klan Wiecznego Lodu zrobiła to zupełnie potajemnie. Szkoda, że alfa bardzo pochwala takiego typu zachowanie. - Westchnęła. - Mam nadzieję, że w Watasze Krwawego Wzgórza nigdy nie dojdzie do czegoś takiego, jak stworzenie klanu, który będzie rabował i mordował dla przyjemności, a alfa nie dość, że będzie to pochwalał, będzie temu jeszcze przewodził.
- Znasz zarówno Star i Flash'a, jak i ich dzieci... co może pójść nie tak? - Zapytałem.
- Właściwie to masz rację, ale nigdy nie wiesz kiedy któreś z nich postanowi się zmienić.
- Jeśli będziesz tak myśleć o każdym, nigdy nikomu nie zaufasz. - Zauważyłem. - Fakt, powinno się być powściągliwym i zawsze czujnym, jednak powinno się powierzyć swoje zaufanie chociaż jednej osobie.
- Komu ty powierzyłeś swoje? - Zapytała.
- Mojej najlepszej przyjaciółce, Lost In Dreams, a także mojemu rodzeństwu. Poza nimi i tobą, chyba nie ma osób, przed którymi otwierałbym się aż do tego stopnia.
- Mogę czuć się wyjątkowa? - Spytała z uśmiechem.
- Jesteś wyjątkowa. - Poprawiłem słowa Black Orchid, również się uśmiechając.
< Black Orchid? >
- Ta wataha ma chyba w zwyczaju dawać drugą szansę. I na pewno nie dyskryminuje kogoś tylko dlatego, że pochodzi on z watahy, która ich napadła. Nie brałaś przecież udziału w tym incydencie.
- Fakt, nie byłam w to zamieszana... właściwie nikt nawet o tym nie wiedział. Ta część watahy, która stworzyła Klan Wiecznego Lodu zrobiła to zupełnie potajemnie. Szkoda, że alfa bardzo pochwala takiego typu zachowanie. - Westchnęła. - Mam nadzieję, że w Watasze Krwawego Wzgórza nigdy nie dojdzie do czegoś takiego, jak stworzenie klanu, który będzie rabował i mordował dla przyjemności, a alfa nie dość, że będzie to pochwalał, będzie temu jeszcze przewodził.
- Znasz zarówno Star i Flash'a, jak i ich dzieci... co może pójść nie tak? - Zapytałem.
- Właściwie to masz rację, ale nigdy nie wiesz kiedy któreś z nich postanowi się zmienić.
- Jeśli będziesz tak myśleć o każdym, nigdy nikomu nie zaufasz. - Zauważyłem. - Fakt, powinno się być powściągliwym i zawsze czujnym, jednak powinno się powierzyć swoje zaufanie chociaż jednej osobie.
- Komu ty powierzyłeś swoje? - Zapytała.
- Mojej najlepszej przyjaciółce, Lost In Dreams, a także mojemu rodzeństwu. Poza nimi i tobą, chyba nie ma osób, przed którymi otwierałbym się aż do tego stopnia.
- Mogę czuć się wyjątkowa? - Spytała z uśmiechem.
- Jesteś wyjątkowa. - Poprawiłem słowa Black Orchid, również się uśmiechając.
< Black Orchid? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!