Czas zatrzymał się w miejscu, podczas gdy życie nadal pędziło w szalonym wyścigu. Kompletnie straciłam już poczucie czasu i przestrzeni, nie wiedziałam jaki jest dzień i która godzina. To wszystko zwyczajnie działo się zbyt szybko, aby szło zwrócić uwagę na tak nieistotną sprawę. Niedawno zdobyłam partnera, kogoś, kto brnie przez to wszystko ze mną. Już nie pamiętam kiedy zdecydowaliśmy się na szczenięta, jednakże się zdecydowaliśmy. Jako że nie był to jednak okres godów, zajście w ciążę było wręcz niemożliwe. Nigdy bym nie pomyślała, że sprawa potoczy się w taki sposób...
Był środek nocy, a ja nie umiałam zasnąć. Wiadomo, moje poczucie czasu zostało przeze mnie utracone. Jason spał jak gdyby nigdy nic, przynajmniej on. Ja niestety nie umiałam zasnąć i wiedziałam, że nawet liczenie owiec się nie sprawdzi. Postanowiłam więc wyjść na spacer. Mrok był jedynym, co byłam w stanie dojrzeć spod czarnych rzęs o tej godzinie i w tym miejscu.
- Witaj. - Szepnął nagle głos. Podskoczyłam zaskoczona ze strachu i natychmiast zaczęłam się rozglądać, uparcie szukając źródła głosu.
- Kim jesteś? - Zapytałam drżącym głosem. Nieco od boku wyszła biała wilczyca, w łapie trzymała buteleczkę z jakimś tajemniczym eliksirem. Poparzyłam na nią pytająco, wyglądała na miłą.
- Nieważne, kim jestem. Załatwię co trzeba i znikam. - Rzuciła. - Nie będę się błąkać po cudzych terenach. Pójdę sobie, tylko musisz to wypić. - Powiedziała, wyciągając łapę z butelką w moją stronę.
- Chyba żartujesz! - Odpowiedziałam. Chciałam rozbić butelkę, jednak wilczyca była szybsza. Skutecznie zablokowała moją łapę i w jednej sekundzie wlała mi zawartość buteleczki do ust. Nie miała ona zbyt dobrego smaku. Rzuciłam jej nienawistne spojrzenie, a ta zaśmiała się.
- Spokojnie, to nic złego. - Mruknęła.
- Jesteś chora! - Wykrzyknęłam. Chciałam ją zaatakować, jednak ta uciekła. Wróciłam do jaskini ze łzami w oczach: bałam się o swoje życie, o skutki uboczne tej cieczy, którą musiałam przyjąć.
Okazało się, że był to eliksir pozwalający mi na zajście w ciążę. Żałuję, że nie udało mi się podziękować wilczycy, która mi go ''wręczyła''. Teraz razem z Jason'em spodziewamy się trójki szczeniąt, dwójki basiorów i wadery. Wymyśliliśmy im już imiona: waderka będzie mieć na imię Grace, a basiory będą się nazywały Castiel i Jacob.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!