niedziela, 7 lutego 2016

Od Imagine - C.D. Zan'a ''Malownicza Kraina''


Spojrzałam na zamyślonego Zan'a. To wspaniałe widzieć, jak już niemalże dorósł. Był już wyższy ode mnie... Patrząc na jego zamglone przez myśli oczy, postanowiłam wyrwać go z przemyśleń. Wydawał się lekko zasmucony, choć była to zapewne jedynie zamyślona mina, która sprawiała takie wrażenie.
 - Zan? - Zapytałam, a wilk odwrócił ku mnie swoje oczy.
 - Tak, Imagine? - Zadał pytanie. Jego wzrok był już normalny.
 - O czym  myślałeś? - Odparłam pytaniem, aby móc jakkolwiek podtrzymać rozmowę z młodym wilkiem. Lekko zmieszany odparł po kilku sekundach, głosem szybkim i nieco zdenerwowanym:
 - O niczym szczególnym. - Wymijająca odpowiedź średnio mnie satysfakcjonowała, ale czasem trzeba odpuścić.

***

Minęło sporo czasu, Zan miał już na karku dwa lata. Mimo, że moja rola opiekunki w jego życiu dobiegła końca, wciąż chętnie spędzaliśmy razem czas. Cieszyłam się, że mam w tej watasze jakiegokolwiek przyjaciela, który nie jest moim bratem. Tak, w watasze miałam dwóch braci. Przyznam, iż czasami bywało to męczące, ponieważ zwyczajnie nie dawali mi chwili spokoju. No, może Silent nie był jeszcze taki zły, jednak Anonymous często do mnie przychodził. Nie zaznajomił się zbytnio z innymi wilkami, wolał gadać ze swoją siostrą. Cóż, rodziny się nie wybiera.
 Biały puch sprawił, że Zan, idący kilka metrów przede mną stał się bardzo mało widoczny. Na szczęście czerwone znaczenia na jego sierści pomagały mi go zlokalizować. Śnieg padał bardzo mocno, jednak nie było wiatru, który mógłby dosłownie wciskać pojedyncze płatki w nasze oczy. Przyjemnie spacerowało mi się w towarzystwie wilka, szczególnie przy tak spokojnej pogodzie.
 - Za chwilę będziemy na miejscu. - Oznajmił bardzo zadowolony, młody wilk, po czym odwrócił głowę. Najpewniej chciał sprawdzić, czy za nim nadążam. To miłe, że na mnie uważał, jednak czułam się nieco zawstydzona, że go tak spowalniam. Pomyśleć, jaki kiedyś był wolny, będąc małym, białym kłębkiem o krótkich łapkach i niewyćwiczonym zmyśle równowagi...
- Spokojnie, nadążam za tobą. Nie przejmuj się. - Uśmiechnęłam się przyjacielsko, próbując zamaskować lekko zirytowany ton głosu, który przyjęłam mimo swojej woli. Nie chciałam, aby odebrał to źle.
 - Mam wrażenie, że mój kolor sierści utrudnia ci podążanie za mną. Chciałem sprawdzić, czy nie straciłaś mnie z oczu, to wszystko. - Wytłumaczył. Widać było, że niewiele sobie zrobił z mojego dosyć obraźliwego dla niektórych wilków, poirytowanego tonu. Całe szczęście, że jemu to nie robiło różnicy.
 - Nie musisz się martwić, widzę cię wyraźnie. Nie jesteś jednolicie biały. - Zauważyłam, a wilk pokiwał głową.
 - Rzeczywiście. - Uśmiechnął się i dodał. - Nie męczy cię już ta podróż?
 - Nie. - Odpowiedziałam. Widząc, że rozmowa dobiega końca, podjęłam. - A tak właściwie, gdzie idziemy?

< Zan? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!