Popatrzyłem wilkowi w oczy. Byłem pewny swojej decyzji, którą podjąłem zaledwie kilka sekund temu. Ale byłem jej pewien, jak niczego innego.
- Obiecuję ci, że jeżeli zginiesz, weźmiemy ją z Makką do siebie i dopilnujemy, by wyrosła na tak wspaniałego wilka jak ty. - Powiedziałem.
- Dziękuję. - Poklepał mnie po ramieniu.
***
Minęło już dość dużo czasu od śmierci Maddy i pytania Midasa. Byłem dzisiaj u Greyback'a, zapytać, co przyniesie mi ta wojna. I dowiedziałem się również, że coś niedobrego spotka Taravię, wilczycę, którą opiekował się Midas. Postanowiłem do niego pójść. Jego jaskinia była jakieś 15 minut szybkiego marszy od naszej. Pobiegłem tam więc i już po dwóch, trzech minutach byłem na miejscu.
- Midas! - Zawołałem, pukając do jaskini.
- Tak? - Wychylił swój łeb.
- Mam wieści. - Oznajmiłem.
- Zapraszam do środka. - Rzekł. - Co to za wieści?
- Lepiej usiądź. - Powiedziałem poważnie.
- Coś się stało? - Zapytał, siadając.
- Tak.
- Co takiego?
- Byłem dzisiaj u Greyback'a... Taravia zginie na tej wojnie...
< Midas, jak to przyjmiesz? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!