Gdybym mógł, po tych oświadczynach spojrzałbym na nią, lekko wystraszonym, a jednocześnie pełnym troski spojrzeniem, ale jako, że moje oczy, od pamiętnej walki z rysiem, zakrywała gęsta mgła, o czym dobrze wiedziałem, powiedziałem tylko, lekko się rumieniąc:
-Uważaj na siebie, bo nie chciałbym po Twoim powrocie, poczuć, iż coś się w Tobie zmieniło.
-Czy to miała być forma komplementu?- upewnił się Ice.
-Owszem, ponieważ mimo, iż nie mogę Cię ujrzeć, potrafię sobie doskonale wyobrazić Twoją piękną i jednocześnie oryginalną sylwetkę, w której kryje się litościwe serce.
-W takim razie, dziękuje. Interesuje mnie tylko skąd możesz, wiedzieć te dwie pierwsze rzeczy, skoro jesteś niewidomy...
-Mówiłem Ci już, że posiadam unikalne moce, które pozwalają mi świetnie wyobrażać sobie otaczającą mnie rzeczywistość. A w dodatku jeszcze nigdy przy żaden waderze się tak nie czułem....Zwłaszcza od czasu utraty zmysłu wzroku.- stwierdziłem.
-Serio?
-Jasne.- upewniłem ją.-Ale Ciebie to i tak nie interesuje....
-Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo się mylisz!- wykrzyknęła.
-Mówisz tak tylko dlatego, że za niedługo będą święta i chcesz mi je rozświetlić, ale to i tak nic nie da.- to mówiąc przyśpieszyłem, zamieniając powolny dotąd spacer w szybki marsz.
-Sama nie lubię istot, które uważają uczucia za nic, więc nigdy bym Cię w tej sprawie nie okłamała.- zapewniła. kładąc mi łapę na karku, ale ja ją odtrąciłem.
<Ice. Twoja kolej.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!