Byłem w lesie jako koń. Nagle usłyszałem szelest. Kilka łańcuchów owinęło moją szyję. To byli ludzie. Stałem się wilkiem. Odpalił mi się stan furii, a z mojego pyska leciała piana. Niestety mieli konie i ciągnęli mnie na pustynie. Ja tylko się broniłem, postanowiłem się bardziej szarpać nagle zauważyłem, że znów jesteśmy lesie i tu miałem inną postać konia:
Szarpałem się coraz mocniej, a łańcuchy zaciskały się. Zacząłem śpiewać:
Doszarpali mnie do ich siedziby. Było tam wiele koni, pewnie ujeżdżano je... To były mustangi, które powinny być dzikie i wolne.
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!