Proszę o wolne czytanie i włączenie tego podkładu, który pozwoli wczuć się wam w tekst:
Każdy mój krok był równy łzom, które co chwila spływały mi po policzkach. Zatapiały się w śniegu. Zostawały niezauważone, tak samo jak mój ból i strach, który nosiłam w sobie od kiedy dowiedziałam się, że Satoshi idzie na wojnę. Stchórzyłam. Chciałam odejść. Nie chciałam i nie miałam zamiaru dowiedzieć się o jego śmierci na wojnie. Nie mówię, że musiał umrzeć, ale mogło to być prawdopodobne. Widzieć jego zmasakrowane ciało. Tego bym nie zniosła.
Odwróciłam się za siebie. Byłam już parę kilometrów od granicy watahy. Słońce zostawiłam w tyle. Niedługo powinno już zajść. Teraz strasznie mnie oślepiało, więc przysłoniłam je łapą. Moją uwagę zwrócił śnieg, który błyszczał w niektórych miejscach. Żałowałam, że opuszczam tą watahę.
Ruszyłam w dalszą drogę. Zniżyłam swój łeb. Pomyślałam o Zudi'm. Nigdy się nie dowie o uczuciach jakimi go dążyłam. Zaczęłam coraz bardziej żałować, że odchodzę. Te czerwone oczy... Ich nigdy nie zapomnę. Zostaną w mojej pamięci na zawsze.
- Misaki. - usłyszałam znajomy głos.
- Zudi. - szepnęłam. Odwróciłam się szybko i zobaczyłam wilka, który biegł w moim kierunku. Z otwartych ust ulatniała się para, która wznosiła się do góry. Stałam jak zaczarowana i wpatrywałam się w niego. Obudziłam się dopiero wtedy, kiedy znalazł się przy mnie.
- Misaki, nie odchodź proszę. - poprosił mnie. Spuściłam wzrok.
- Na to już za późno. - odszepnęłam. Chciałam go wyminąć, ale złapał mnie za łapę. Przyciągnął do siebie. Przytulił się do moich pleców i objął mnie. Zaczęłam płakać. Płakać jak małe dziecko. Cały mój żal i smutek, wreszcie znalazł ujście.
- Misaki, kocham cię. - powiedział. Ucieszyło mnie tak wiadomość. Nie mogłam mu odpowiedzieć, ale wiedziałam, że zrozumie. Ja też go kochałam. I wiedziałam, że z nim zostanę.
< Zudi? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!