Podobał mi się ból, jaki Azuma zadawał Shout'owi. Sam wilk zginął, lecz cierpiał tkwiący w nim demon. Żałowałam tylko, że Darkness tego nie widział... Mój zakichany braciszek, który przewracał się w grobie.
- Dobrze, Azumo, puść tego łachmytę. - rozkazałam. - Nie jest tego wart. I tak już nie żyje. - uśmiechnęłam się rozmarzona. Te krople krwi, które płynęły z martwego ciała wilka.
- Dobrze. - odsunął się wąż, który po chwili zamienił się w wilka. Trzeba było dokończyć rytuał.
***
Nagle jakiś wilk przerwał rytuał. Z tego co pamiętam doszło do rękoczynów oraz do ostrej wymiany zdań. W każdym razie obudziłam się na jakimś ołtarzu. Czarna kałuża, która powiększała się z sekundy na sekundę to moja moc.
- Nie. - szepnęłam. Starałam się zebrać ciecz łapą, zgarniając ją do mnie, lecz nawet najmniejszy ruch, powodował niewyobrażalny ból. Spojrzałam na wilka. Chciałam się na niego rzucić, lecz nie mogłam. Niewidzialna siła, przykuła mnie do tego ołtarza.
- Nie uda ci się stąd wydostać. - powiedział chłodno. Zacisnęłam pięści.
- Ty śmieciu. - szepnęłam. Z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Wilk wpatrywał się we mnie z zaskoczeniem, ja również byłam tym zaskoczona. Nagle w mojej głowie zaczęły migotać obrazy. Szczęście. Radość. Miłość. Wszystko to, czego nienawidziłam.
Ujrzałam siebie. Fiołkowa wadera biegająca po łące. Uciekała przed kimś. Nagle ta postać przewaliła ją na ziemię. Spojrzałam na niego, to był ten wilk. Pocałował mnie, mówiąc, że mnie kocha.
Powróciłam do rzeczywistości.
- Lucius. - szepnęłam. Basior przyglądał mi się w szoku. Wyciągnęłam do niego łapę. - To ja Arelia. - mruknęłam. Czułam, że Ciemność mnie opuszcza. Arelia...
To było moje pierwsze wcielenie, nim stałam się Dusk Shadow. Odrodziłam się w ciele demona, gdyż zamordowałam przez przypadek ukochanego. Prawo reinkarnacji. Z dobrego wcielenia, w którym popełniłam najgorszy grzech, odrodziłam się w ciele demona.
- Arelia. - rzekł bezgłośnie. Przytulił mnie do siebie. Objęłam jego twarz.
- Lucius... Ty żyjesz... Ale czemu przecież zabiłam cię... - łkałam.
- To było nieświadomie. Zresztą odrodziłem się. - mówiąc to, pocałował mnie. Moje usta tak dobrze znały jego. Ten dotyk, smak. Wszystkie uczucia, odrodziły się we mnie.
- Co my teraz zrobimy? - zapytał cicho. Wiedziałam, co muszę uczynić.
- Muszę zamknąć ten portal. - odparłam. - I uratować Azumę nim będzie za późno...
- Ale, aby zamknąć portal trzeba...
- Wiem. Muszę przez niego przejść. Popełniłam dużo zbrodni, więc moje uczynki powinny go zamknąć. - rzekłam.
- Ale to Dusk popełniła to wszystko, nie ty. - Lucius próbował mnie zatrzymać. Trzymał mnie za łapę. Puściłam ją.
- Zawsze będę cię kochać. - rzekłam, przybierając formę Dusk Shadow. Ogłuszyłam Luciusa. Wiedziałam, że nie przeszkodzi mi zamknąć portal. Ruszyłam biegiem. Musiałam to zatrzymać.
< Azuma? =] Dokończysz? C: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!