wtorek, 23 grudnia 2014

Od Daryl'a - Jak tu dotarłem?

Zimowe zaspy, przez które przechodziłem razem z AstrId, były trudne do pokonania. Zawsze, gdy stanąłem nie tam, gdzie trzeba, moja łapa ginęła w puchu, ciągnąc za sobą całe ciało. Astrid rzadziej tonęła w śniegu ode mnie.
- Astrd. - zacząłem. 
- Tak?
- Jak ci się udaje nie lądować w śniegu tak często jak mi? - zapytałem. Partnerka uśmiechnęła się do mnie, ukazując rząd białych ząbków. Może były nawet jaśniejsze od śniegu.
- Może dlatego, że jestem uważniejsza od ciebie. - mruknęła niewinnie, na co warknąłem w formie zabawy. Zawsze lubiliśmy się ze sobą drażnić. Widocznie ten nawyk z dzieciństwa nam nie minie, chociaż jakbym bardzo się starał. 
- Dobrze wiedzieć. - mruknąłem. Wadera nic na to nie odpowiedziała, więc wróciłem nad rozmyślaniem, gdzie postawić łapę, aby nie wpaść w zaspę.
Wędrowaliśmy jeszcze tak z pół dnia. Śnieg tej zimy był obfity. Zupełnie inny niż ta chlupa, która była w tamtym roku. Cieszyłem się, że w tym roku spadł biały puch, gdyż bez niego nie ma już tej atmosfery świąt. 
- Zanocujemy tutaj? - zapytała Astrid, ukazując mi dziurę. Wsunąłem do niej łeb. Widać, że nie była używana od dawna i nie było w niej śniegu. Wyjąłem swój łeb, mówiąc:
- Dobrze. Wybrałaś dobre miejsce.
- Sie wie. - zaśmiała się.
Pierwsza wczołgała się Astrid, a ja tuż za nią. Wtuliliśmy się w siebie. Położyła mi swój łeb na łapach, a ja swój na jej karku, wtulając zmarznięty nos w ciepłą sierść wilczycy. Mogłem delektować się jej delikatnym zapachem.
- Dobranoc. - powiedziała usypiając. Wkrótce usnęliśmy
Z rana obudziły nas kroki na śniegu i zapach nieznajomego wilka, który zajrzał do naszej kryjówki.

< Vox? A może Astrid? ;3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!