Dosłownie kilka sekund temu ocknęłam się. Nie byłam przytomna, gdyż mój umysł powoli powracał do stanu świadomości. Na dodatek dowiedziałam się, że byłam martwa i tego, że... był ktoś kto mnie kochał. Jednak nie byłam sama na tym świecie i był ktoś kto mnie potrzebował.
- Populis. Ja sama nie wiem, co do ciebie czuję. - rzekłam. - Jednak myślę, że też cię kocham. Tylko pozwól mi to sobie uświadomić. - szepnęłam. Wilk skinął głową. Przypuszczałam, że może czuć się skołowany moją odpowiedzią; nie była jednoznaczna.
- Rozumiem. - wybąkał. - Wyznałem ci to tak nagle... Ale... - Populis zwiesił głowę. - Naraziłem cię na śmierć. Przepraszam, to moja wina. Mogę cię narazić na coś innego... Nie powinniśmy się spotykać. - wyszeptał. Nóż, który przeszedł mi przez plecy...Tego nie da się opisać. Tak się czułam. Rozbita. Skołowana. Z moich oczu popłynęły łzy.
- Populis... - złapałam go za łapę. Zatrzymał się. Nie patrzył na mnie. Wzrok miał wbity w ziemię. Ta cisza bolała. Chciałam zabrać łapę i wyjść. Kiedy jego ciepło znikało z łapy, zacisnął palce. Nie pozwolił mi odejść.
- Wybacz, Believe. Jestem skołowany. Chcę być z tobą, ale boję się, że mogę cię stracić. - rzekŁ, ukazując swój pysk, z którego lada chwila mogły popłynąć łzy. Objęłam go i przycisnęłam jego głowę do mojej piersi.
- Populis... Zawsze będę z tobą, ale musimy podjąć decyzję, czy chcemy być ze sobą. Ja już wiem, że tak. - powiedziałam ciepło. Wilk wtulony w moją sierść, wypowiedział słowa:
- Jasne, że tak.
- Cieszę się. - wyszeptałam, osuwając się w jego ramiona. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Kochałam go. Teraz byłam tego pewna. Nachylił się, całując mnie.
- Tylko proszę cię... - zaczęłam, kiedy się odsunął. - Wróć z wojny cały i zdrowy. Nie mam nikogo, prócz ciebie.
Wiedziałam, że grudzień musimy spędzić jak najlepiej... Gdyż za jakiś czas mogę go już nigdy nie zobaczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!