sobota, 6 grudnia 2014

Od Azumy - C.D. opowiadania Dusk Shadow ''Prowadź do przywódcy...''

Azuma:

Czas zatrzymał się w miejscu.Patrzyłam jak moja mistrzyni... Moja BYŁA mistrzyni staje się słaba... Biegła, by zamknąć portal. Skoczyłem na nią i jednym zgrabnym uderzeniem powaliłem ją na ziemię.
- Stałaś się słaba, moja droga. - Powiedziałem, patrząc na nią z góry. - Zbyt słaba...cała potęga została z ciebie wypleniona przez niego...ha ha ha! - Zaśmiałem się.
- Azumo, ja... - Pisnęła. Nawet było mi jej szkoda... NAWET.
- Nie przerywaj mi, psie! - Spoliczkowałem ją.- Ha ha ha - Zachichotałem cicho. - A ja kiedyś czułem do ciebie szacunek, a nawet więcej. Pożądanie. Hah... Przed chwilą, wraz z twą potęgą to zniknęło... Więc dla mnie jesteś martwa! - Zmieniłem się w węża. Moje łuski były czarne jak smoła, a oczy jeżyły się czerwienią. Otaczała mnie czarna aura.

Seibu:

Miażdżyłam po kolei każdą jej kość. By cierpiała, tak jak ja, gdy zabiła moje rodzeństwo... Moje siostry, ShirojiHonro, Koriname, Kurio Hanę oraz brata, Furenji'ego... (Seibu i Azuma połączyli się jak ich emocje, wygląd, wspomnienia itp. to akurat wspomnienie Seibu). 
- To za Misukiego! - Wrzasnęłam. Pojedyncza łza spłynęła z mojego pyska... Misuki, mój najlepszy przyjaciel, kilka lat starszy ode mnie... Miałam miesiąc, gdy to się stało... Pewna wilczyca zabiła całą moją watahę, a mnie zmusiła bym patrzyła. Miałam na imię Yoku, Yoku Nikushimi. To było tak dawno, ale jedną scenę wciąż pamiętam - moją własną śmierć. Rzuciła obok mnie ciało Misukiego. Jeszcze żył, a ja zaczęłam "pełznąć" w jego stronę, lecz ona wyssała z niego życie. Zaczęłam jeszcze głośniej płąkać. Ona powiedziała: 
 - "Ciii maleńka...Powiedziałam cicho!"
Wszędzie krew, jedynym dźwiękiem w promieniu wielu mil było moje wycie. Wyrywała kolejno moje organy, lecz one odrastały (przeczytajcie wcześniejsze opowiadania Azumy, tam coś było o regeneracji...) natychmiastowo... Rzuciła więc na mnie zaklęcie niewybaczalne... Zaklęcie Cruciatus. Zwijałam się z bólu, był on tak potężny, że w końcu...umarłam. Jako duch latami szukałam Dusk by zemścić się na niej, za to, co mi zrobiła. I znalazłam ją, jej rodzinę. Opętałam jej siostrzeńca, który wbrew pozorom był najbardziej zły wśród nich... Niedoceniony, niekochany, pałający nienawiścią do swych rodziców, którzy faworyzowali swego pierworodnego... A on szanował jedynie swego brata, który okazał się być śmieciem, jak ja kiedyś... Byliśmy do siebie tak podobni, nie chciałam by on popełnił moje błędy. By się zakochał, bo każdy w końcu umiera, a osoba która go kochała cierpi... Wkrótce sama go pokochałam... lecz gdy mój plan wypalił, stał się całkowicie zły... Poczuł pożądanie do Dusk Shadow, nie miłość, lecz pożądanie - zwierzęce, dzikie, ani trochę nie łagodne... To mnie bolało. Teraz już nie, odzyskałam siły i mogę... Ból! Pali! Auuu! Oblano mnie święconą wodą! Aaa!

Zły Azuma:

Poczułem ostry ból w ogonie... Polano mnie święconą wodą. Nie śmiałem nawet jęknąć, choć to paliło jak cholera! Okazało się, że to ten Lucius mnie tak urządził... Z bólu zmieniłem się w wilka...
I nagle poczułem...pustkę...

Dobry Azuma:

- Po... mo... cy! - Jęknąłem cicho i upadłem. - Ciociu? - Spytałem. - Gdzie jest Shout? Gdzie mamusia? - Spytałem, a z moich oczu lały się łzy. -Gdzie Seibu? Gdzie mój braciszek... starszy braciszek? - Płakałem.

<Ciociu Dusk Shadow?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!