Śnieg nasypał mi się do oczu, ale kiedy zamknąłem na chwilę oczy, by po chwili ponownie je otworzyć, obraz wyostrzył się. Widziałem... moją opiekunkę, Imagine.
- I...Imagine?-upewniłem się patrząc ze zdziwieniem na wilczycę.
- Tak... to ja... - odpowiedziała.
- Hm... - mruknąłem. - Co do czego, nie masz za co przepraszać.
Podszedłem do Imagine i pomogłem jej wstać.
- Dzięki. - odpowiedziała z uśmiechem.
Jej białe kły były niemal koloru śniegu. Tak, nawet śnieg nie potrafił im dorównać.
- Hej, co się stało, że spadłaś? Bo myślę, że naumyślnie tego nie zrobiłaś... - spytałem.
- Ano, uciekałam przez głodnym miśkiem i poślizgnęłam się na lodzie, spadając tu. - wyjaśniła.
Po chwili szliśmy drogą, cały czas rozmawiając.
- Przemokłaś do suchej nitki, co? - zagadnąłem.
- Tak...To znaczy, tylko trochę. - odparła z uśmiechem, cały czas się trzęsąc.
Nie powiedziałbym, że jej uśmiech był sztuczny. Po prostu... nie taki, jak zwykle na polanie, gdzie opiekuje się szczeniakami. Nie, żebym był dorosły, ale... Można tak powiedzieć. Zwykle leżę obok Imagine, która pilnuje szczeniąt, lub bawię się z nimi. Praca opiekunki jest dosyć trudna. Bo na przykład, gdyby taki niedźwiedź nagle pojawił się na polanie, a w watasze byłoby piętnaście szczeniaków i jedna opiekunka, czy dwie. A dzieci nie rozumieją, co się do nich mówi, przynajmniej większość.
- Oho, zaraz idziemy na polankę. - uśmiechnęła się. - Właściwie... to już chodźmy, lubię tam być przed czasem.
***
Kiedy dotarliśmy tam, ułożyliśmy się pod drzewem. Słońce nie świeciło najgorzej, więc nas ogrzewało. Przynajmniej trochę ciepła... Nagle zagadnąłem Imagine:
- Czy jeśli byłoby bardzo zimno, macie gdzie się uchronić?
- Em... - mruknęła zmieszana wilczyca. - Nigdy takiej sytuacji nie było, ale chyba wzięłabym szczeniaki do siebie.
Nareszcie przyszły szczeniaki. Usłyszałem głos Star.
- Bądźcie grzeczni. - powiedziała z troską patrząc na swoje pociechy.
- Dobrze, mamo. - odpowiedzieli chórem, po czym spojrzeli na siebie.
Przywitali się z nami, a ja usłyszałem, jak któreś z nich szeptało.
- On, to się chyba zakochał w Imagine...
- Co, coś ty?! To nasza opiekunka... Chociaż... on jest z nas najstarszy.
Rozważałem te słowa. Fakt, lubię Imagine, ale jak każde szczenię. Jest troskliwa, opiekuńcza... I zapewne nigdy nie odrzuciłaby pomocy. Nie to, że mi się podoba, czy, że zakochałem się w niej. Po prostu, kiedy dorosnę, chcę ją mieć za przyjaciółkę i żartować z czasów, kiedy to byłem szczenięciem. Z zamyślenia wyrwał mnie głos wilczycy.
<Imagine? :33>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!