Jak co dzień wyszedłem na spacer ... i jak co dzień musiałem wpaść na jakiegoś wilka ... lepiej a raczej gorzej być nie mogło . Jednak "zmotywowało" mnie to , że ów osobnik polował na terenach mojej watahy . Lubiłem ją i wszystkich których tu poznałem ... nie potrafiłem tego pokazać ale na prawdę zależało mi aby nic nie było źle w tej watasze . Wilk na którego trafiłem tym razem był ... inny . jego pysk zakrywała maska , śnieg na którym siedział był czerwony a przy jego łapach leżała głowa zająca .
-Smakowało ? - Zapytałem z sarkazmem .
-Może ... - Odpowiedział . Jego głos ledwo dało się usłyszeć przez maskę .
-To lepiej żeby smakowało , bo musisz wiedzieć , że nie powinieneś tego zjadać .
-A co ? Może hodujesz te zwierzęta ?
-Nie ... ale Alfa watahy oraz jej członkowie nie byliby zachwyceni informacją , że obcy zabiera im pożywienie o które i tak jest ciężko .
-Odejdź . - To było jedyne co usłyszałem od wilka .
-Ty śmiesz mi rozkazywać ?
-Nie rozkazuję tylko proszę żebyś odszedł .
-Powiem ci w prost ... Mam gdzieś o co mnie prosisz do puki nie będziesz w tej watasze . Więc nie oczekuj , że odejdę .
Wilk westchnął ciężko po czym ściągnął maskę . Na jego pysku widniał uśmiech który z pewnością mógł przerazić nie jednego wilka ... a ja nadal stałem . Wilk się zjeżył a na jego sierści zaczęły pojawiać się malutkie pioruny ... Nowy żywioł , z takimi wilkami jeszcze nie miałem do czynienia .
-Odejdź ! - Warknął wilk .
-Nie chcę walczyć i nie mam zamiaru odchodzić . Jednak jeżeli mnie do tego zmusisz to będę bronił swoich terenów .
< Smile ... jestem uparty i nie odejdę :) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!