Dzisiaj jest dzień świąt, bardzo się cieszę. Kocham Nirę, a ona mnie... Mamy jakieś drzewko, choinkę, grzyby, jagody, mięso... Ale najważniejsze jest to, że mamy siebie...
Nira zaprosiła kilku swoich znajomych i rodzinę, a ja swoich przyjaciół. w tym Ami... Prawie jej nie rozpoznałem. Była całkiem inna, miała pióra, świecące łapy... To się dopiero nazywa przemiana! Siedliśmy do stołu, było hucznie. Nadszedł czas na prezenty... To lubiłem najbardziej. Przygotowałem dla Niry naszyjnik.
- Czas na prezenty! - powiedziała. Wziąłem ją w objęcia i pocałowałem w czoło, ta uśmiechnęła się. Pod drzewkiem leżały paczki w kolorach tęczy. Miałem nadzieję, że mój prezent Nirze się spodoba... Odpakowała naszyjnik.
Po kilku minutach zawisł na jej szyi zielony kryształ. Pasował do jej futra... wyglądało to uroczo. Ja za to dostałem płytę i nowe nauszniki - ciepłe i z futerkiem, bardzo się cieszyłem. Wszyscy się rozeszli, a choinka świeciła się milionami kolorów, które odbijały się na futrze mojej partnerki, dzięki czemu też miała milion kolorów. Wyglądało to pięknie. Pocałowałem ją i wyszliśmy na spacer, żeby trochę ochłonąć.
<Nira, co będziemy robić? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!