Podkład:
Szedłem po zimnym puchu nie podnosząc wzroku . Bałem się tego co zobaczę ... bałem się , że zamiast uczucia które połączyło nas jako szczeniaki zobaczę zazdrość , złość i nieufność . Jednak gdy powiedziała , że mi wybacza ...nie wiem czemu ale przyjąłem to obojętnie . No w sumie nie tak bardzo bo łzy radości pociekły mi po policzkach . Ale byłem pewny jednego ... sama nie podjęła tej decyzji .
-Karo ... - usłyszałem jej głos pomieszany z płaczem - Proszę odpowiedz coś ! - Milczałem ... nie wiem czemu ale milczałem . Gdy się zatrzymaliśmy stała bardzo blisko mnie . Po raz pierwszy od wielu dni czułem jej zapach , mogłem spojrzeć w jej oczy ale nie zrobiłem tego .
Bałem się ...
-Karo ! - Usłyszałem ją po raz kolejny ... tym razem dało się wyczuć , ze cierpi ... głos jej się załamywał . Ale nie chciałem tak po prostu powiedzieć jej , że ją kocham ... doskonale to wiedziała . W pewnym momencie gdy Laeti wstała dotarło do mnie , że chce odejść .
-Zostań ... - Poprosiłem rysując coś w śniegu .
-Po co ? Nie odpowiadasz , patrzysz cały czas w śnieg , a teraz co robisz ?
Odsłoniłem to co narysowałem a raczej napisałem : " Kocham tylko ciebie , i tak pozostanie aż do śmierci " . Gdy moja partnerka to przeczytała rozpłakała się i rzuciliśmy się sobie w objęcia . Wpadliśmy w delikatny puch który prószył z nieba pod postacią wielkich białych płatków śniegu . Leżeliśmy tak przez dłuższa chwilę . Jej łeb znajdował się pomiędzy moimi łapami , jej piękne oczy spoglądały na mnie . Znowu mogłem w nich wyczytać miłość ... Nie mogłem się powstrzymać ... tak długo jej nie widziałem . Nachyliłem się i pocałowałem ją . Zdziwiła mnie jej reakcja ... spodziewałem się , ze mnie odepchnie ta natomiast jeszcze bardziej mnie do siebie przycisnęła . Opłacało się czekać i nie poddawać się zbyt szybko . Kochałem Laeti i wiedziałem o tym . Byłem pewny mojego uczucia do niej . W końcu oderwaliśmy się od siebie . Chciałem żeby takie pocałunki zdarzały się częściej ...
-Laeti ... chodź do domu . Chyba , że jeszcze mam przez jakiś czas mieszkać sam .
-Nie ! Już nie będziesz mieszkał sam ... za bardzo nam ciebie brakuje . A jak z twoimi koszmarami ? Coś się poprawiło .
-Tak Laeti , poprawiło się dzięki tobie . Dziś skończył się mój najgorszy koszmar ... samotność.
Po tych słowach znowu się do siebie przytuliliśmy i pocałowaliśmy . Nie wiem ile czasu spędziliśmy na tej polanie ale mogłem tam siedzieć całe wieki . Ale tylko dlatego , że znajdowała się tam osoba która była moim całym światem .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!