Od tamtych chwil minęło sporo czasu. Yuki Shiroi została moją przybraną córką, córką, którą zawsze chciałam mieć. Rysowałyśmy swoją własną mangę, którą nazwałyśmy ''Kodokuna shiroi yuki no furēku'', czyli ''Samotny płatek białego śniegu''.
Yuki była inna niż pozostałe wadery. Tak jak ja, lubiła samotność, była bardzo mądra i niezależna. Niedawno wyprowadziła się z mojej jaskini. Zniosłam to dobrze, bo wiedziałam, że gdyby nie moja pomoc, nigdy nie doszło by to do skutku. Fakt, była dzielna i z pewnością poradziłaby sobie sama, ale zawsze warto wiedzieć, że ma się obok siebie drugiego wilka, któremu można zaufać i oczekiwać pomocy w razie potrzeby. Kochałam moją małą, szarą kuleczkę, mimo że teraz to raczej żadna kuleczka...
Była piękna, miała szarą, jedwabistą sierść i niesamowite, niebieskie jak ocean oczy. Wiele wilków mogłoby jej pozazdrościć urody. Mimo, ze byłam sama, miałam jej wsparcie. Wiedziała, jak się czuję, a to dawało mi siłę, by iść dalej. Wiedziałam, że moi rodzice zginą na tej wojnie... Zastanawiało mnie, czy na nią nie iść... Mój brat, Mars, też idzie, jako generał. Wtedy zostałaby tylko Nira. Właśnie. Mówię, że jestem sama, a niby mam rodzeństwo... Ale i tak czuję się samotna. Dlaczego?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!