Wilk odwrócił w moją stronę swój łeb. Jego oczy prawie całkiem straciły swój blask. Nie znałem wilka, ale wiedziałem, że potrzebuje pomocy.
- Nie ruszaj się stąd. - Powiedziałem i odbiegłem w poszukiwaniu jedzenia.
- Nie mam zamiaru... - Szepnął wilk niemal niesłyszalnie.
Złapałem łanię w locie i natychmiast udałem się do ledwie żywego wilka.
- Jest cała twoja. - Rzekłem, kładąc przed nim martwe zwierzę. Mięso było cieplutkie. Wilk zamerdał ogonem i zaczął łapczywie pochłaniać moją zdobycz. Po posiłku oblizał się i rzekł:
- Dziękuję. Jestem Kitomi.
- Patton. Powiedz, potrzeba ci czegoś jeszcze?
- Bardzo chce mi się pić. Ale nie chcę jeść śniegu.
- Dobrze... To będzie trudniejsze zadanie. - Zastanowiłem się. - Właź na mój grzbiet.
- Co proszę? - Zapytał.
- Chcesz przeżyć, to właź. - Rzekłem. Wilk westchnął i wykonał moje polecenie. - Trzymaj się.
Pognałem z nim do jaskini alf. Mieli tam własne źródło ciepłej wody.
- Nie tak szybko! - Krzyczał wilk.
- Już i tak biegnę wolno. - Odparłem. Wyhamowałem tuż przed jaskinią i wlazłem do środka. Znałem tą pieczarę jak własną kieszeń. Położyłem wilka obok źródła. Pił chyba przez 20 minut. Właśnie w chwili, kiedy skończył, do jaskini wszedł Gustaw, a zaraz po nim Ginewra i Diesel.
< Kitomi, co dalej? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!