Staliśmy na polanie. Ja, Etan, moje córki, Kaira, Ayato - nowy partner Kairy, dzieci Kairy, Vane oraz Maddy. Patrzyłam na nich. W moim oku zakręciła się łza. Etan objął mnie pokrzepiająco. Uśmiechnęłam się do niego.
Pierwsza podeszła do mnie Maddy.
-Mam nadzieję, że dobrze postępujesz.-powiedziała, obejmując mnie.
-Też mam taką nadzieję.
Kiedy Maddy odsunęła się, na szyję rzuciła mi się Kaira. Utonęłyśmy w tym uścisku. Co jak co, ale Kaira była moją najlepszą przyjaciółką, chociaż Maddy uratowała mi życie i tego jej nigdy nie zapomnę.
-Co mam powiedzieć...-Kaira rozpłakała się.
-Nie wiem...-odpowiedziałam. Wiedziałam jedno. Pożegnała mnie w myślach. To mi wystarczyło. Wróciła do Ayato, który ją objął i posłał mi uśmiech. Chociaż go nie znałam, wydawał się miły. To on pomógł się Kairze pozbierać po tym wszystkim... po stracie Luxia. Wiedziałam, że mogę ją zostawić pod jego opieką.
Witchita posłała mi ciepły uśmiech, zupełnie jak Karo. Podeszłam do nich.
-Trzymaj się, Witchita...-powiedziałam.
-Ty też ciociu.-odrzekła.
-Karo, zaopiekuj się Laeti.-powiedziałam. Basior z ochotą kiwnął głową.
Vane objął mnie mocno.
-Znowu się rozstajemy, braciszku...-szepnęłam.
-Jak widać.-odszepnął. -Etan, pilnuj jej.-krzyknął przez moje ramię.
Moje córki podbiegły do mnie. Etan przyłączył się do nas. Zatonęliśmy w rodzinnym uścisku. Z trudem oderwałam się od nich. Musiałam je zostawić, ale wiedziałam, że dadzą sobie radę. Były silne. Wiedziałam, że Kaira i Vane się nimi zajmą, a szczególnie Selene.
-Nadeszła pora.-rzekł Etan. Złapał mnie za łapę. Ścisnęłam ją mocniej. Już nigdy nie chciałam jej puścić. Ruszyliśmy w stronę zachodzącego słońca. Obejrzałam się ostatni raz za siebie, aby ich zobaczyć. Najbliższe mi osoby. Spojrzałam w stronę słońca. Zwiastowało koniec jednego rozdziału w moim życiu, a początek drugiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!