Spuściłem łeb. Nie mogę jej powiedzieć, że to o nią chodzi...
- Widzisz, wątpię, że będziesz w stanie mi pomóc. - Westchnąłem.
- Dlaczego? - Spytała.
- Nie mogę ci powiedzieć, kto to jest... Wybacz, Selene. - Powiedziałem.
- Nie ma sprawy... - Odparła, nieco zawiedziona. - A znam tą waderę?
- Lepiej, niż myślisz. - Uśmiechnąłem się.
- Hill... Mogę iść z tobą do domu? Twoja jaskinia jest po drodze.
- No pewnie. Ale potem idziesz sama. Nie chcę marnować twojego czasu...
Wadera nie odpowiedziała. Zaczęliśmy iść. Droga przebiegała w ciszy.
Byłem już pod swoją jaskinią.
- To... do zobaczenia. - Powiedziała.
- Może kiedyś. - Rzuciłem i już miałem zacząć iść, wykonałem już dwa kroki, ale zawróciłem. Podszedłem szybko i czule pocałowałem Selene. Nim zdążyła się zorientować, ja zaszyłem się już w swojej jaskini.
Następnego dnia, zdecydowałem, że muszę wyjechać...
- Hill... Mogę iść z tobą do domu? Twoja jaskinia jest po drodze.
- No pewnie. Ale potem idziesz sama. Nie chcę marnować twojego czasu...
Wadera nie odpowiedziała. Zaczęliśmy iść. Droga przebiegała w ciszy.
Byłem już pod swoją jaskinią.
- To... do zobaczenia. - Powiedziała.
- Może kiedyś. - Rzuciłem i już miałem zacząć iść, wykonałem już dwa kroki, ale zawróciłem. Podszedłem szybko i czule pocałowałem Selene. Nim zdążyła się zorientować, ja zaszyłem się już w swojej jaskini.
Następnego dnia, zdecydowałem, że muszę wyjechać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!