sobota, 26 lipca 2014

Od The Last Song Of Daeth - C.D. opowiadania Daniel'a ''Początki''

No proszę, a jednak znalazłam kogoś, z kim będę mogła porozmawiać dłużej niż kilka minut i ta rozmowa (mam nadzieję) nie skończy się krwawą ucztą, oraz ubytkiem jednego wilka.
Uśmiechnęłam się półgębkiem i usiadłam obok Daniel'a w kojących objęciach cienia.
- Wracając do tematu... - zaczęłam. - Powiadasz, że niczego się nie boisz?
- A i owszem, więc nie masz czym mnie straszyć. - odparł dumnie niczego nieświadomy. W tym momencie usłyszałam szepty moich sprzymierzeńców. Otóż od Demonów dowiedziałam się... powiedzmy kilka ciekawych informacju o basiorze. Postanowiłam je wykorzystać i troche się z nim pobawić.
Wdarłam się do umysłu Danel'a i zaaranżowałam całą scenerię. Basior nie będzie wiedział, że to, co teraz zobaczy, to tylko halucynacje. A ja będę miała niezły ubaw.
Daniel oraz ja znaleźliśmy się w wielkim ciemnym lesie. Była późna noc. Z każdej strony drzewa i nigdzie drogi do wyjścia. Basior jak na razie był tylko zdezoriętowany, lecz ani grama strachu nie było po nim widać.
- *Zaraz zobaczymy, jaki z ciebie macho.* - pomyślałam i postanowiłam dodać trochę ''akcji''. W pewnej odległości od nas (mówię ,,nas'', ponieważ też brałam w tym wszystkim udział, ale grałam rolę niewidzialnego ducha) zaczęły pojawiać się małe źródła światła. Niedługo po tym dało się słyszeć powarkiwania psów myśliwskich i ludzkie rozmowy. Po chwili cała ta zgraja wyłoniła się z zarośli i zaczęła zmierzać w naszym kierunku. Wtedy ujrzałam u Daniel'a oznaki paniki. W pewnym momencie odwrócił się i popędził przed siebie, byle dalej od myśliwych. Niestety ja, jak to ja, nie mogłam się oprzeć pokusie aby dodać trochę oliwy do ognia.
w pewnym momencie niewiadomo jak znaleźliśmy się w ślepym zaułku. Miejscu z jedną drogą ucieczki, która zatorowali ludzie z psami. Zaczęli powoli zmniejszać odległość między nami z wymierzonymi w nas strzelbami. Daniel cały pogladł na twarzy i tylko gapił się przed siebie. W pewnym momencie nas i ich dzieliły zaledwie dwa metry...
- I jak? - zapytałam basiora. Wróciliśmy do cienia, gdzie wczesniej się usadowiliśmy. Wróciliśmy w pewnym sensie, gdyż praktycznie w ogóle się stąd nie ruszaliśmy.
- Co...? Jak... jak ty to... - Daniel nawet nie starał się ukryć przerażenia, co bardzo mnie ucieszyło.
- Dalej się mnie nie boisz? - powiedziałam ponownie uśmiechając się półgębkiem.

<<Daniel'u? I jak, podobała się wycieczka? ;D>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!