-To co teraz robimy ? -Zapytał Kitsurui który zdążył odpocząć .
-Może się przejdziemy ... Nie będę cię już męczyła bieganiem .
-A gdzie chcesz iść ?
-Tam gdzie mnie łapy poniosą . - Odpowiedziałam zagarniając grzywkę na oko .
-Dlaczego poprawiasz fryzurę ? Wyglądała dobrze .
-Wolę taką jaką mam teraz . - po tych słowach skończyłam poprawiać futro .
-To jak Jenifer ... ruszamy ?
-Jasne .
Wyruszyliśmy i po około godzinnym marszu wyszliśmy za tereny watahy . Pogoda była idealna . Słońce przyjemnie grzało a lekki chłodny wiaterek rozwiewał nam sierść . Weszliśmy na wzgórze na którym rosło piękne drzewo . Krajobraz wyglądał mniej więcej tak :
-Przysiądziemy na chwilę ? - Zapytał Kitsurui
-Już się zmęczyłeś ? - Odpowiedziałam pytaniem na pytanie .
-Nie ale pierwszy raz widzę takie miejsce i chciałbym spędzić tu trochę więcej czasu .
Niewiele myśląc usiadłam pod drzewem a Kitsurui przysiadł się do mnie . Długo nie usiedziałąm już po chwili położyłem się na grzbiecie i usnęłam . Gdy się obudziłam słońce zbliżało się ku zachodowi a Kitsurui leżał obok mnie . wzgórze na którym siedzieliśmy wyglądało teraz tak :
-Kitsurui ... wstawaj . - Powiedziałam delikatnie szturchając samca w bok .
<Kitsurui ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!