Ayato był cudowny . Nie tylko potrafił mnie pocieszyć i rozbawić ale czułam się przy niem bezpieczna . Czułam , ze zależy mu na mnie . Stał się on najcenniejszą dla mnie osobą .
-Lubisz góry ? - Zapytałam wtulając się w sierść Ayato
-Nawet ... a znasz jakąś z ładnym widokiem ?
-Znam ale marsz trochę nam zajmie .
-dojdziemy przed zachodem słońca ?
-Na pewno .
Po tych słowach ruszyliśmy . Rozmawialiśmy o wielu rzeczach . Między innymi pytał się o moje ulubione miejsce w watasze . Oczywiście było nim Wodne Serce . Nim się zorientowaliśmy doszliśmy do podnóża góry . -Ścigamy się na szczyt ? - Zapytał Ayato z pewnością w głosie .
-Jasne tylko daj mi fory .
-Dlaczego ?
-Bo jestem waderą . - Powiedziałam uśmiechając się .
Ayato pocałował mnie w policzek i szepnął mi do ucha :
-Biegnij pierwsza .
Ruszyłam pierwsza lecz już po chwili basior był obok mnie . Gdy wpadliśmy na górę Ayato obrzucił mnie resztkami śniegu które ostały się na szczycie . Nie pozostałam dłużna wywróciłam go i oblałam wodą .
-Piękny widok - Powiedział Ayato przytulając mnie do siebie .
-Cieszę się , że ci się podoba .
<Ayato ? >
Dopisek od właściciela Kairy: Przy opowiadaniu pomogła mi Karoluna - dzięki ci za to :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!