Leżałam ogłuszona uderzeniem zwierzęcia . Jedyne co widziałam to jak Kitsurui zabija jelenia potem nastała ciemność .
-Jen ... Jen ! - Krzyczał Kitsurui .
Otworzyłam oczy . Świat wirował i wszystko widziałam jak przez mgłę .
-Kitsurui ... nic ci nie jest ? - Wydusiłam resztką sił .
-Mi nie ale ... - Wilk nagle przerwał . Poczułam dziwne szczypanie w boku . Nie mogłam się tam dotknąć .
-Co mi się stało ? - Zapytałam ale wilk nie odpowiedział .
-Wszystko będzie dobrze . - To były jedyne słowa które wypowiedział .
-Jesteśmy w cieniu ?
-Tak .
-Proszę wyciągnij mnie na słońce ... .
Kitsurui wykonał moje polecenie i już po chwili rana zaczęła znikać a ja powoli wracałam do normy . Gdy cała rana zniknęła podniosłam się z trawy jakby nic się nie stało .
-Co ... ale jak ty to ... - Basior próbował jakoś sklecić pytanie .
-To jedna z moich mocy ... regeneracja w słońcu .
-Jest to możliwe ?!
-Jak widzisz jest . Gdzie ten jeleń ?
-Leżałaś dosyć długo więc przyciągnąłem go tu .
-Idziemy do mojej jaskini . Zjemy go a potem cię odprowadzę .
Jak powiedziałam tak zrobiliśmy . Wzięliśmy jelenia i po zjedzeniu go odprowadziłam Kitsurui'ego pod jego jaskinie .
-Kitsurui ...
-Tak ?
-Dziękuję ... , że mi pomogłeś . -Mówiąc to pocałowałam go w policzek .
-Nie masz za co dziękować ...
-Mam . Uratowałeś mi życie . Nigdy ci tego nie zapomnę . Mówiąc to zaczęłam się oddalać . Resztę dnia spędziłam w mojej jaskini .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!