Dzisiejszej nocy wysoka temperatura długo nie dawała mi zasnąć, więc wyszłam przed jaskinię i zaczęłam wpatrywać się w gwiazdy. Po godzinie moje powieki stały się ciężkie i sama nie wiedząc kiedy, odpłynęłam w świat marzeń. Niedługo potem zobaczyłam w nich mego niesławnego kuzyna, Mortimera, co nie byłoby dziwne, gdyby nie zaczął do mnie przemawiać. Jego wypowiedź brzmiała mniej więcej w ten sposób:
,,Jam jest twym kuzynem oraz ojcem przybyłej niedawno do tej watahy, sieroty o imieniu Nadzieja. Dziwi Cię zapewne jakim cudem mogłem stać się jej tatą. Postaram Ci się to wyjaśnić, ale musisz słuchać mnie uważnie, bo mój czas tutaj jest krótki, a prawdopodobnie nigdy więcej mnie nie usłyszysz. Otóż jak wiesz po dokonanym przeze mnie ojcobójstwie byłem zmuszony opuścić te tereny i udałem się na wygnanie. Po paru latach natrafiłem, jednak na inną, zaczynającą się dopiero kształtować, watahę, do której dołączyłem. Niedługo potem zakochałem się z wzajemnością w jednej z tamtejszych wader. Owocem naszej miłości jest właśnie przygarnięta przez Sheere, Nadzieja. Po tygodniu wybuchła jednak wojna, w wyniku której oboje straciliśmy życie, a nasza jedyna córka została sierotą. Resztę jej historii już znasz. A teraz żegnaj... prawdopodobnie na zawsze."
To mówiąc rozpłynął się, a ja się obudziłam, zastanawiając się czy to, co przed chwila usłyszałam może być prawdą. Aby rozwiać swoje wątpliwości postanowiłam udać się do jedynego wilka, któremu mogłabym w tej sprawie zaufać, czyli do Nicol, która już raz pomogła mi w podobnej sprawie. Natychmiast wzbiłam się w powietrze i po pół godzinie szybkiego lotu byłam już na miejscu. Na całe szczęście wadera nie spała.
- Witaj. - powiedziałam na powitanie. - Mam do Ciebie ważną sprawę.
- Hej. Zamieniam się w słuch.
- Potrafisz wyjaśniać sny ? - zapytałam.
<Nicol, kontynuuj, proszę.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!