Musiałam się szybko otrząsnąć. Postanowiłam wezwać telepatycznie alfy.
Nie trwało to dłużej, niż minutę, kiedy przybiegli na miejsce.
- Layla, odsuń się na bezpieczną odległość. - Powiedział wolno i spokojnie Gustaw.
- A moja jaskinia? - Spytałam.
- Nic się nie bój. Będzie cała. - Odparł i wkroczył z Ginewrą do środka.
- Co wy chcecie zrobić? - Pytałam coraz bardziej nerwowa.
- Zobaczysz. - Rzekła Ginewra, puściła do mnie oczko i weszła do jaskini.
Wiedziałam, że mogę jej zaufać. Weszła do jaskini Corry'ego, a Gustaw ją asekurował. Dotknęła łapą głowy wilka, który, zdawałoby się, za chwilę mia się zmienić. I nagle... Przestał wyć. Uspokoił się. To było niemożliwe.
- Jak ty to...? - Zapytał wilk, przytomniejąc.
- Layla, możesz wejść do domu! - Zawołał alfa, zapraszając mnie do środka.
- Corry, wybacz, że cię obraziłam... Nie chciałam. - Powiedziałam. - Może chcesz dołączyć do watahy Krwawego Wzgórza?
< Corry? Sorry, że tak długo, ale opo wyleciało mi z głowy. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!