Zwiesiłem łeb. Westchnąłem głośno. Podszedłem do Kairy. Stała zapłakana. Objąłem ją.
-Dobrze... Spróbuję się z tym pogodzić. Ale nie obiecuję, że będę kochać cię tak mocno jak Yui.-zachichotałem. Kaira dała mi kustykańca w bok, a po chwili uśmiechnęła się.
-Zgoda. Tylko dziwi mnie, że tak szybko wybrałeś...-powiedziała zarumieniona. Spoważniałem.
-Nie chcę stracić kolejnej bliskiej mi osoby...-powiedziałam, spoglądając jej prosto w oczy.
-Mam nadzieję, że dobrze wybrałeś...
-Ja też. Przebrniemy przez to razem.-powiedziałem, po czym pocałowałem Kairę.
-To kiedy się pobieramy?-zaśmiała się.
-Chcesz bawić się w takie ceregiele?-zapytałem ze śmiechem. Przytuliłem ją do siebie.
< Kaira? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!