Siedziałem na skale . Była północ ... nie mogłem usnąć . Wziąłem ze sobą prezent który dała mi Verdana . Nie było to nic szczególnego ale dla mnie było bardzo cenne ; Był to zwykły notes do pisania . Zacząłem nucić sobie w głowie i układać tekst ... już po chwili powstało coś takiego :
Niech dobry Bóg spojrzy na bloki,
na nasze kroki, ugięte pod ciężarem słowa które mówią - dosyć
ściśnięte pięści, zagryzione wargi, dumne chęci(?)
a świat dalej jakby nic się kręci
popatrz zanim zaśniesz na latarnie tego miasta
ty jesteś jedną z nich, pilnuj więc żeby nie zgasła
gdy nie masz nic, gdy nie warto żyć, trzeba iść
ja wiem, że najłatwiej w takiej chwili przeciąć nić
popatrz wzrokiem którym mierzy zwykły chłopak
popatrz na tych którzy mają łzy w oczach
zanim zaśniesz jeszcze raz to przemyśl czy tak chciałbyś właśnie,
czy sensem w sensie stał się bezsens wszczepiony doraźnie
pamiętaj, raźniej zawsze gdy ktoś stoi z boku
gdy dzieli z Tobą łzę, która spływa z twoich oczu
gdy jest mimo kłopotów, w chwili gdy ciężko oddychać
gdy przypomina byś nie umarł już za życia
Nie bój się nic, ja pamiętam
dla mnie też nie zapisana ta księga
kiedyś wierzyliśmy, że to legenda
teraz zamykamy oczy żeby tylko coś czuć
Nie bój się nic, ja pamiętam
nawet gdy wokół zaciska się pętla
kiedyś wierzyliśmy, że to legenda
teraz zamykamy oczy żeby tylko coś czuć
Nie należysz i nie chcesz należeć do tego świata
twoje miejsce to cień, mają Cię za wariata
nie chcesz wierzyć już własnym uszom i oczom,
kolejny szary dzień ucieka jak z peronu pociąg
tu gdzie nic nie robi wszechmogący Bóg
większość gnije za życia, jak pod lodem trup
lepiej słuchać niż mówić, patrz w gwiazdy i śnij
śpij - za sobą zostaw spalone mosty
fałszywe uśmiechy bezmiar sprawiedliwości
czasami chciałoby się żeby słońce nie wzeszło
oblany zimnym potem w ukryciu czekasz wieczność
stoisz na deszczu, rozumiem Cię bez słów
sam jak palec, niewolnik w krainie ślepców
serce miasta bije bez radości,
wszystkie drogi metropolii prowadzą do samotności
śpij, twój sen niech dziś ich ogłuszy
jak zakrzep krwi milcz, nic cię nie ruszy
przyjdzie zły dzień podczas najgorszej burzy
trzaśnij drzwiami i zamknij okna duszy
Nie bój się nic, ja pamiętam
dla mnie też nie zapisana ta księga
kiedyś wierzyliśmy, że to legenda
teraz zamykamy oczy żeby tylko coś czuć
Nie bój się nic, ja pamiętam
nawet gdy wokół zaciska się pętla
kiedyś wierzyliśmy, że to legenda
teraz zamykamy oczy żeby tylko coś czuć
Z czasem kiedy wszystko znika
jak wiara która daje powód by oczy zamykać
jak szczęście, które niczym wiatr w żagle wiał
teraz nagle stoi z boku
jak kropla nienawiści, która zawsze pierwsza będzie w oku
ta noc, która złym wspomnieniom dziś nie daje zasnąć
ta noc, która co dzień pali samotności światło
w końcu sama się zakończy oddając to co nasze
choć przez palce patrzysz w życie dziś zobaczysz lepszy zasięg
z czasem kiedy wszystko znika,
jak wiara która daje powód by oczy twe zamykać
jak szczęście o które pytasz,
jak ciepło ludzkie, które z czasem już wygasło
nie myśl o tym wiesz? lepiej zasnąć...
Gdy skończyłem pisać stanąłem przy samej krawędzi skały . Jeden krok mógł zakończyć ten koszmar ... koszmarem stało się moje życie . Mogłem też się cofnąć ... i dalej brnąć przez to bagno . Stałem w bezruchu bijąc się z myślami .
-Hej ! -Usłyszałem głos za plecami ale się nie odwróciłem . Nie miałem na to najmniejszej ochoty ... jedyne co zrobiłem ... przybliżyłem się do krawędzi skały . W dole była przepaść .
-Co ty chcesz zrobić !? Stój ! - Krzyczał nieznajomy ...
< Nieznajomy albo nieznajoma kim jesteś ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!