Ostatnio dużo zastanawiałam się nad tym, dlaczego mój wujek, Vane, odszedł z watahy. Nic nie powiedział. Nie uprzedził nikogo. Zniknął od tak. Dowiedziałam się o jego odejściu od jakiegoś wilka.
Nie miałam z nikim porozmawiać. Hill był zajęty - pomagał swojej mamie, a Laeti zajmowała się swoimi córkami. Sama nie wiedziałam, czy chce mieć dzieci, ale jak na razie to nie, a po za tym Hill... Zawsze można żyć bez dzieci...
Siedziałam sobie w ciemnej jaskini. Nie miałam pojęcia z kim mogę o tym porozmawiać. Nagle mnie olśniło, przecież miałam dwie przyjaciółki w dzieciństwie. Prócz Laeti była Witchita.
- Hej, Witchita. - powiedziałam, kiedy zajrzałam do jej jaskini. Z ciemności wyłoniła się moja przyjaciółka.
- Cześć. Selene, jak dobrze cię wiedzieć. - powiedziała i przytuliła mnie do siebie. - Co cię tu sprowadza? - zapytała. Uśmiechnęłam się nieśmiało.
- Chciałam porozmawiać. - zaczęłam. - To nie będzie problem...
- Jasne, przecież jesteś moją przyjaciółką. Możesz porozmawiać ze mną o wszystkim. - powiedziała ucieszona. Usiadła przed swoją jaskinią, a ja zajęłam miejsce obok.
- Ostatnio dużo myślę o tym, dlaczego mój wujek odszedł z watahy. - zaczęłam. Witchita zbladła.
- Masz na myśli Vane? - zapytała cicho. Zdziwiło mnie to trochę.
- Tak, a coś się stało? - zapytałam.
< Witchita? Co na to odpowiesz? ;D >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!