Zadrżałem, kiedy poczułem jej dotyk na policzku. Tylko moja mam mnie pocieszała w taki sposób.
- Po prostu zachorowała na jakąś chorobę. Nikt nie przypuszczał, że od tego umrze, ale się stało. - wyjaśniłem krótko. Wadera ścisnęła moją łapę, w geście pocieszenia.
- Przykro mi. I jak? Czujesz się lepiej? - zapytała. Przeniosłem mój wzrok na nią, wprost w jej kolorowe tęczówki.
- Tak. - mruknąłem. Wpatrywaliśmy się w siebie. W końcu poczułem ciepło na policzkach. Odwróciłem się i chrząknąłem. Ayoko odsunęła się i spojrzała na trawę.
- Umm... No ten więc... - zacząłem. - Pokażesz mi jaskinię.
- Tak.
Doszliśmy do jaskini. Wyglądała cudnie. W środku obłożona była płytkami z kamieni, które lśniły. Dach nie był wysoki, ale w sam raz, dla wilka mojej wysokości.
- Dziękuje. - powiedziałem z uśmiechem. - Do zobaczenie... - chciałem wejść do jaskini.
- Percy? - zapytała nieśmiało Ayoko. Odwróciłem się.
- Tak?
< Ayoko? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!