poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Od Nightmare'a, Jez, Merkury i Lauren - Powrót

Nasza grupa przez dłuższy czas nie była aktywna w watasze. Wszystko dlatego iż Jez wpadła na 'genialny' plan. Wybrała się sama na wycieczkę do Dymiących Gór..
Kilka dni wcześniej;
- Jez, dokąd idziesz ? - zdziwiona Merkury podbiegła do wadery, która tylko westchnęła ciężko.
- Merkury, gdzie masz Far'a ? Daj mi spokój.. - wymruczała nie przerywając marszu.
- Wiem gdzie jest Far, ale chcę równierz wiedzieć gdzie idziesz ty, Jez. - nie doczekawszy się reakcji, wadera wyprzedziła przyjaciółkę i staneła do niej przodem zagradzając sobą przejście.
- O rany, Merkury ! Idę się przejść. Dymiące Góry, wiesz już gdzie idę więc może dasz mi spokój ? - mówiąc to wymineła drobną samiczkę i dalej szła tą samą drogą.
- Potowarzyszę ci. Obiecuję, będę cicho ! - dodała widząc wzrok Jez.
- Jak chcesz. - westchneła i przyspieOdszyła kroku.
Po jakiejś godzinie milczenia Merkury zatrzymała się zdezorientowana.
- To nie są Dymiące Góry, Jez. To Kanion Zaplątania !
- Hm.. ? CO ? Merkury, wracaj do domu. - powiedziała Jez rozglądając się.
- Pewnie. Idziesz ze mną. Tylko w którą strone ?!
- Merkury nie panikuj !
Skarcona wadera skuliła się i usiadła.
- Co robisz ? - spytała przyglądając się Jez, która od kilku minut miała skupiony wyraz pyska i zamknięte oczy.
- Emm.. Nightmare i Lauren zaraz tu będą.
- Super ! - Merkury wręcz promieniała radością.
- Taak. Mam nadzieję.. - wyszeptała Jez wpatrując się w oddalony kilka kilometrów od nich punkt.
***
- Nightmare, jesteś pewien że to tu ? - spytała mnie Lauren.
- Tak, Jez gdzieś tu jest wraz z Merkury. Nie martw się. - powiedziałem wkraczając na tereny Kanionu Zaplątania. Znaleźliśmy je po kilku minutach.
- Jezlyn, co cie naszło ? 
- Nuda. - odpowiedziała szczerząc się do mnie.
Patrzyliśmy na siebie przez chwile po czym zaatakowaliśmy się dla zabawy.
- Uuu, przegrać z waderą ! Taki z Ciebie wojownik Nightmare ? - kpiła sobie ze mnie po 'pojedynku'.
- Oj spadaj. Wracajmy. - powiedziałem i stanełem w pół kroku. - Lauren, prowadź.
- Ja ? To ty mnie prowadziłeś !
- Czyli nie pamiętasz drogi powrotnej ? - spytałem ledwo panując nad głosem.
- Nie. - odpowiedziała drżąc. - Co teraz ?
- Teraz ? Czekamy.
- Na co ? 
- Na cud. - odpowiedziała jej grobowym głosem Jez.
***
Błąkaliśmy się przez kilka miesięcy aż pewnego dnia trafiliśmy na pewną znajomą postać.
- Gustaw ? - wyszeptała Merkury. - Gustaw ! Gustaw ! 
Pobiegliśmy całą grupką w jego kierunku.
- Jez ? Nightmare ? Lauren ? Merkury ? Wszyscy was szukają. Nie wiedzieliście że KAnion Zaplątania nie jest bezpiecznym miejscem ?
- Wiedzieliśmy.. To.. to moja wina, Gustawie. Chciałam się przejść i wplątałam w to całą reszte. Powinnam najpierw spytać o zgode. - wyszeptałam patrząc w ziemie.

< Gustaw ? Przepraszam za naprawdę długą nieobecność, postaram się to nadrobić. >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!